OFICJALNIE: Trener zwolniony we Włoszech po zwycięstwie 27:0. Zaskakująca argumentacja!

2019-11-17 10:04:43; Aktualizacja: 4 lata temu
OFICJALNIE: Trener zwolniony we Włoszech po zwycięstwie 27:0. Zaskakująca argumentacja!
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Grosseto Sport

Massimiliano Riccini został pozbawiony funkcji szkoleniowca młodzieżowego zespołu Invictasauro po osiągnięciu okazałego zwycięstwa nad Marina Calcio aż 27:0.

Rywalizacja na poziomie juniorskim ma w założeniu sprawiać radość młodym adeptom piłkarskim. Czasami zdarza się jednak, że jedna drużyna jest zdecydowanie lepsza od drugiej i potrafi udowodnić ten stan rzeczy na boisku za sprawą dużej liczby strzelonych bramek.

Ostatnio z taką sytuacją mieliśmy do czynienia we Włoszech, gdzie obiecujący gracze Invictasauro prowadzeni przez Massimiliano Ricciniego rozgromili swoich rówieśników z Marina Calcio aż 27:0.

Taki okazały rezultat okazał się dość niespodziewanie powodem do zwolnienia wspomnianego szkoleniowca, ponieważ w opinii przedstawicieli zwycięskiego klubu nie dał dobrego przykładu swoim zawodnikom i wykazał się brakiem szacunku w stosunku do drużyny przeciwnej.

- Byliśmy oszołomieni faktem, że nasz zespół juniorski pokonał Marinę Calcio 27:0. Głęboko żałujemy tego, co się stało, ponieważ nasze wartości futbolu młodzieżowego sprzeciwiają się takiemu stanowi rzeczy. Zawsze powinno się szanować przeciwnika, a tego zabrakło w tym pojedynku. Jako prezydent szczerze przepraszam naszego rywala i w porozumieniu z dyrektorami uznaliśmy jednogłośnie, że powinniśmy zwolnić Ricciniego. Nasi trenerzy mają obowiązek nie tylko szkolić młodych zawodników, ale przede wszystkich ich edukować - powiedział Paolo Brogelli.

Do całej sprawy postanowił odnieść się także sam szkoleniowiec, który na łamach lokalnej prasy opublikował list skierowany do Fabio Lombardiego, jednego z dyrektorów ekipy z Grosseto.

„Piszę ten list, aby bronić się przed oskarżeniami o niesportowe zachowanie i brak wartości, o które zostałem posądzony po nietypowym wyniku osiągniętym podczas meczu z Marciną Calcio. Przede wszystkich chciałbym uspokoić zainteresowanych, że nikt z Invictasauronigdy nie miał na celu poniżenia lub ośmieszenia przeciwnika oraz dania upustu złości przeciwko słabszej drużynie.We wspomnianym spotkaniu już po kilku minutach prowadziliśmy różnicą kilku bramek. Pojedynek był rozgrywany w zimny i deszczowy dzień i to byłoby naprawdę upokarzające, gdybym poprosił zespół o to, aby nie starał się grać w piłkę przez pozostałe 80 minut. Moi chłopcy grali na dużej swobodzie i bez żadnych niepożądanych zachowań dotyczących rywalizacji w postaci np. fauli czy lekceważenia przeciwnika. Zdawałem sobie sprawę z zaistniałej sytuacji i w przerwie poszedłem porozmawiać z trenerem rywali, co mógłby zrobić, aby im pomóc, a on odpowiedział, żebyśmy dalej grali swoją piłkę.

Juniorzy są już na tyle świadomymi piłkarzami, że nie dopuścili się łamania obowiązujących przepisów w tym meczu. Granie w piłkę i strzelenie 27 bramek, jeżeli stało się to zgodnie z zasadami i duchem gry, nie jest niesportowym zachowaniem. Byłoby nim odpuszczenie kolejnych 80 minut i ewentualna pomoc w zdobyciu kilku goli przez rywala. Nie chcę nikogo nauczyć, ale piłka nożna jest konfrontacją i ja osobiście wolałbym przegrać taki mecz 0:27 niż skończyć go ze świadomością, że mój zespół zdobyła kilka goli po jakiejś farsie.

W zaistniałych okolicznościach nie dostrzegam zbyt wielu wad. Współczuję Marinie Calcio, ale ja i moi chłopcy szanowaliśmy ich na boisku i traktowaliśmy bez hipokryzji, a ci pomimo straty aż tylu bramek zachowali się właściwie i próbowali do końca zdobyć gola, a kiedy gra się skończyła pogratulowali nam zwycięstwa. Ktokolwiek mnie obwinia nie był obecny na meczu, a wtedy miałby prawdziwe wyobrażenie przebiegu spotkania. W całej tej historii prawdziwą porażką jest zobaczenie, jak wiele hipokryzji, banalności i ubóstwa duszy wychodzi z człowieka, który podejmuje decyzje bez znajomości faktów. Zapłaciłem za to zwolnieniem i chciałbym podziękować tym, którzy mnie znają i okazują mi solidarność. Dziękuję także moim zawodnikom. Do zobaczenia wkrótce!” - napisał Massimiliano Riccini.