Ogromne zamieszanie po porażce OGC Nice z Montpellier. Kibice chcieli wkroczyć na boisko [WIDEO]

2024-03-09 09:59:51; Aktualizacja: 8 miesięcy temu
Ogromne zamieszanie po porażce OGC Nice z Montpellier. Kibice chcieli wkroczyć na boisko [WIDEO] Fot. Vitalii Vitleo / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Amazon Prime Video Sport

OGC Nice przegrało z Montpellier 1:2, przedłużając passę bez zwycięstwa do pięciu meczów. Kiedy zawody dobiegły końca, Jean-Clair Todibo postanowił uspokoić niezadowolonych kibiców. Efekt był odwrotny do zamierzonego.

W ekipie „Le Gym” ostatnimi czasy nie dzieje się najlepiej. Jeszcze niedawno znajdowała się ona w czubie tabeli, ale po czterech porażkach w pięciu spotkaniach osunęła się na piątą pozycję.

Takiego stanu rzeczy do świadomości nie przyjmują fani, którzy poprzez transparenty skierowane do piłkarzy oraz trenera dają znać, że wymagają od nich zdecydowanie więcej.

Kiedy OGC Nice uległo na własnym stadionie Montpellier w stosunku 1:2 po jednym z goli samobójczych autorstwa Jean-Claira Todibo, do kibiców wyjść postanowił sam antybohater.

Mimo że celem było złagodzenie napięcia, zamiast tego doszło do eskalacji konfliktu, a niewiele brakowało, aby część sympatyków drużyny wkroczyła na boisko. Do tego nie doprowadziła czujna ochrona.

Zdenerwowanego Todibo próbowali uspokoić Khéphren Thuram i Dante.

Po wszystkim defensor udzielił wywiadu, odsłaniając kulisy zajścia.

– Pranie rodzinnych brudów jest załatwiane na osobności. Wszyscy byliśmy dotknięci w szatni, ponieważ staramy się znaleźć receptę, aby wrócić na właściwe tory. Rozumiem ich frustrację, podobnie jak szatnia. Próbujemy wydostać się z tej negatywnej spirali, aby osiągnąć cele, które mogą przynieść klubowi dobro i sprawić, że fani i my, zawodnicy, będziemy mogli spełnić marzenie. Gra w najlepszych rozgrywkach jest celem, który wszyscy sobie stawiamy – wyznał w rozmowie z Amazon Prime Video Sport.

– Zanim poprosiłem o wsparcie swoich kibiców, zamiast obelg, próbowałem im wyjaśnić, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku i że chcemy otrzymywać doping, ponieważ dzisiaj pokazaliśmy to, czego potrzebowaliśmy. Po prostu nam nie wyszło. Ich niezadowolenie jest widoczne od początku 2024 roku. To zrozumiałe. Ale kiedy nie idzie ci dobrze, oczekujesz od nich wsparcia. Dziś potrzebujemy ich jeszcze bardziej – zaznaczył.

24-latek od dłuższego czasu jest łączony z transferem, a wśród chętnych wymienia się Manchesteru United. Takie sytuacje na pewno nie zachęcają go do pozostania.