Olisadebe szczerze o grze w kadrze i mundialu w 2002 roku. „Czułem się bardzo samotny”
2020-04-12 21:31:17; Aktualizacja: 4 lata temuEmmanuel Olisadebe zdradził w rozmowie z Maciejem Kaliszukiem z „Przeglądu Sportowego” przyczynę słabego występu reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w 2002 roku.
Środkowy napastnik był niewątpliwie jedną z największych gwiazd „Biało-Czerwonych” na początku XXI wieku.
Nigeryjczyk bardzo szybko odmienił oblicze naszej kadry po otrzymaniu obywatelstwa oraz pomógł jej awansować na mundial odbywający się w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku.
Reprezentacja Polski musiała czekać aż 16 lat na ponowny udział w turnieju piłkarskim tej rangi. Niestety zaprezentowała się na nim dużo poniżej oczekiwań i już po fazie grupowej wróciła do domu.Popularne
Emmanuel Olisadebe zdradził na łamach „Przeglądu Sportowego” przyczyny tego stanu rzeczy.
- Mogliśmy osiągnąć więcej, ale wielu zawodników grało dla siebie. W kwalifikacjach tworzyliśmy drużynę. W finałach tego zabrakło. Niektórzy koniecznie sami chcieli błyszczeć. Szybko wychodzi, gdy ktoś nie daje z siebie wszystkiego. Do tego dochodziły walki między dziennikarzami i starszymi zawodnikami, konflikty o reklamy. W profesjonalnym sporcie bardzo ważne są detale. To tak jak w tenisie walczą Nadal i Federer. Prezentują podobny poziom, o losach zwycięstwa przesądzają bardzo drobne kwestie. W piłce jest tak samo. Wystarczy, że jeden zawodnik gra źle i od razu cały zespół gorzej się spisuje - przyznał 41-latek.
Nigeryjczyk stwierdził także, że nie integrował się w pełni z drużyną narodową ze względu na swój sposób bycia.
- Czułem się bardzo, bardzo samotny. Mocno się stresowałem i przed meczami w ogóle nie spałem. Ale muszę powiedzieć, że była w kadrze grupa osób, która chciała mi pomóc: Piotrek Świerczewski, Michał Żewłakow, pan Koter (ówczesny kierownik drużyny), trener Engel, lekarz (Stanisław Machowski). Próbowali mnie integrować z chłopakami poza boiskiem. Starałem się uczestniczyć w życiu zespołu. Gdy były organizowane jakieś wydarzenia. Po meczach chodziłem z chłopakami na piwo. Nie czułem się jednak najlepiej. Jestem człowiekiem, który lubi być sam. Nic na to nie poradzę, taką mam osobowość. Chciałbym być inny, umieć rozbawiać ludzi. Niestety nie potrafię być zabawnym gościem, ani kimś, kto w większym towarzystwie wciąga innych w rozmowę. Patrząc wstecz, myślę, że mógłbym jednak próbować się zmienić. Młodym zawodnikom radzę, by integrowali się z resztą drużyny - powiedział Olisadebe, który mieszka obecnie na stałe w Nigerii i nie wyklucza, że w niedalekim czasie poświęci się pracy menedżera.
- Robię różne rzeczy. Rok temu chciałem sprowadzić zawodnika do Legii, ale wybrał Tunezję (Kingsley Eduwo). Może w przyszłości mocniej się w to zaangażuję. Rejestrowanie własnej agencji to dość długi proces. Mam nadzieję, że będę transferować napastników. W Afryce mamy świetnych napastników, a obrońców i pomocników niekoniecznie. Na nigeryjskim rynku widzę zawodników, których mam nadzieję kiedyś wytransferować do Polski - zdradził były gracz między innymi Polonii Warszawa, Panathinaikosu czy Portsmouth.
Cały wywiad z Emmanuelem Olisadebe możecie przeczytać na stronie „Przeglądu Sportowego”.