Oliver Kahn nie jest zadowolony z VAR-u. Wzywa do poprawek
2022-11-07 16:34:47; Aktualizacja: 2 lata temuSystem VAR od początku wprowadzenia wzbudza kontrowersje. Szczególnie niemieckie społeczeństwo ma w jego kwestii wiele zastrzeżeń. Prezes Bayernu Monachium, Oliver Kahn, zabrał głos w sprawie tej technologii, przekonując, iż potrzebuje kilku poprawek.
System Video Assistant Referee (VAR) zdecydowanie nie cieszy się krystalicznie czystą renomą. Zdaniem wielu, ten zabiera z futbolu pewien pierwiastek magii, opierający się na zwykłym szczęściu i wpisanym w życie błędzie ludzkim. Ponadto jej użycie wpływa negatywnie na tempo spotkania.
Oczywiście, rzeczona technologia nie zażegnała wszystkich problemów, wywołując szereg nowych. Wszystko w dalszym ciągu zależy od interpretacji sędziego, który może od kilku lat swe decyzje opierać o pogląd specjalnie przygotowanych materiałów wideo.
Legendarny emerytowany bramkarz, pełniący obecnie funkcję prezesa Bayernu Monachium, Oliver Kahn również ma mieszane odczucia wobec wprowadzonego po raz pierwszy w 2016 roku systemu pomocniczego.Popularne
53-latek nie uważa, iż nowoczesne rozwiązanie należy całkowicie wykluczyć, aczkolwiek te powinno przejść masę gruntownych poprawek.
- Czy VAR powinien zostać zniesiony? Jeszcze nie, na pewno. Nie, to byłoby jeszcze za wcześnie. Niektóre decyzje podjęte za pośrednictwem VAR nie były dobre, a także częściowo błędne. Musimy się nad tym zastanowić, osoby odpowiedzialne muszą usiąść razem. Tu trzeba działać - stwierdził ośmiokrotny triumfator Bundesligi.
- Taka jest też natura innowacji, że czasem coś idzie nie tak i wtedy trzeba to jeszcze trochę rozwinąć. Myślę, że jeśli chodzi o sprawiedliwość w piłce, to jeśli narysować pod nią linię, to już trochę posunęła futbol. Ale to, co widzimy teraz, trzeba zdecydowanie poprawić. Dużo tu niejasności.
Ostatnio VAR wzbudził ponowne kontrowersje w Niemczech podczas starcia Borussii Mönchengladbach z VfB Stuttgart. Obrońca gospodarzy Ramy Bensebaini zaatakował brutalnie zawodnika gości, Waldemara Antona, zasługując, zdaniem wielu, na czerwoną kartkę. Mimo wideoweryfikacji całego zdarzenia 27-latek otrzymał tylko „żółty kartonik”.