Ollie Watkins przewidział swoje show?! „Przysięgam na swoje życie, że mu to powiedziałem”

2024-07-11 07:49:03; Aktualizacja: 2 miesiące temu
Ollie Watkins przewidział swoje show?! „Przysięgam na swoje życie, że mu to powiedziałem” Fot. Pedro Porru/SPP/SIPA USA/PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: BBC Sport

Anglicy pokonali Holendrów (2-1) po golu Ollie'ego Watkinsa z samej końcówki meczu. Co ciekawe napastnik Aston Villi czuł, że coś się święci jeszcze przed półfinałowym spotkaniem. Jego wizja, o której powiedział wcześniej Cole'owi Palmerowi, okazała się idealnie trafiona.

Drugim finalistą tegorocznych Mistrzostw Europy została reprezentacja Anglii, która po emocjonującym spotkaniu w Dortmundzie wysłała Holandię do domu. „Synowie Albionu” zwyciężyli wynikiem 2-1, choć decydującą bramkę zdobyli dopiero w samej końcówce meczu.

Tego wieczoru show skradł nie kto inny jak Ollie Watkins, który na boisku pojawił się dopiero w 81. minucie spotkania. Wówczas zastąpił on Harry’ego Kane'a, a decyzja o jego wprowadzeniu okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę.

Gdy regulaminowy czas gry dobiegał już końca, znajdujący się w polu karnym rywali snajper Aston Villi otrzymał wyśmienite podanie od Cole'a Palmera. Następnie wraz z piłką obrócił się w kierunku bramki i posłał mocne uderzenie po długim rogu, z którym kompletnie nie poradził sobie holenderski golkiper.

Sensacyjny bohater angielskiej kadry po końcowym gwizdku zdradził mediom bardzo ciekawą rzecz. Otóż przed półfinałowym pojedynkiem z Holandią, powiedział on Palmerowi, że tego dnia strzeli gola właśnie po jego asyście. Jak już dobrze wiemy, tak się dokładnie stało.

- Czekałem na ten moment tygodniami. Wymagało to mnóstwa ciężkiej pracy, aby dojść tam, gdzie jestem dzisiaj. Jestem zachwycony. Przysięgam na swoje życie, że powiedziałem Cole'owi Palmerowi, że dziś po jego asyście strzelę gola. To najlepsze uczucie na świecie - powiedział.

Watkins przyznał również, że na reprezentację Anglii wylało się ostatnio sporo krytyki, która być może zadziałała na nią w motywujący sposób.

- Było wiele krytyki, ale jesteśmy w finale i to jest najważniejsze. Mamy ten czynnik odbicia. Wydaje się, że przegrywanie nas wprawia w ruch. Wygraliśmy w rzutach karnych i odrabialiśmy straty - oznajmił.

Anglia w wielkim finale tegorocznych Mistrzostw Europy zmierzy się z Hiszpanią. Mecz ten odbędzie się w niedzielę 14 lipca o godzinie 21:00 na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.