Oskar Zawada w końcu zaczął się sprawdzać w Europie
2024-12-20 08:42:16; Aktualizacja: 2 miesiące temu
Oskar Zawada latem zdecydował się opuścić Nową Zelandię, by ponownie spróbować swoich sił na Starym Kontynencie. Jego początki w holenderskim RKC Waalwijk były naprawdę słabe, ale aktualnie należy go uznać za lidera zespołu.
Przypadek Oskara Zawady jest bardzo interesujący, ponieważ w polskiej przestrzeni medialnej pojawia się on zazwyczaj jako ciekawostka - na początku jego kariery mówiło się o tym, jak seryjnie strzela bramki w zespołach juniorskich Wolfsburga, a w ostatnich latach o tym, jak imponują swoją skutecznością w Nowej Zelandii.
Dotychczas napastnik nie potrafił jednak potwierdzić swojej wartości na seniorskim poziomie na Starym Kontynencie. Jego statystyki w kolejnych klubach wyglądały naprawdę mizernie: 11 spotkań w Twente bez bramki ani asysty, dwa trafienia w 15 występach dla Karlsruher, osiem bramek i trzy asysty w 44 spotkaniach w barwach Wisły Płock, trafienie i asysta w 12 występach dla Arki Gdynia, bramka w ośmiu występach dla Rakowa Częstochowa oraz trzy trafienia w dziesięciu występach dla Stali Mielec.
Patrząc na te statystyki można było dziwić się, że latem 28-latek zdecydował się opuścić Antypody, gdzie 22 zdobyte bramki i trzy zanotowane asysty w 42 spotkaniach wyrobiły mu naprawdę mocną pozycję, by ponownie spróbować swoich sił w Europie.Popularne
Napastnik zasilił szeregi RKC Waalwijk i początkowo wydawało się to błędem, bo co prawda otrzymał on opaskę kapitana, ale w siedmiu pierwszych występach nie zapisał się na liście strzelców ani razu. Od tego czasu jednak znacząco poprawił swoje statystyki i aktualnie może pochwalić się bilansem sześciu trafień w 15 spotkaniach.
Dobre występy są Zawadzie bardzo potrzebne, jeśli nie chce on w przyszłym sezonie występować na zapleczu holenderskiej ekstraklasy - RKC Waalwijk po 16 kolejkach ma na koncie zaledwie sześć punktów, co przekłada się na przedostatnie miejsce w tabeli, a strata do bezpiecznej lokaty wynosi już aż osiem „oczek”.