Ostre starcia, walka i zadyma piłkarzy: Pasy rządzą w Krakowie
2015-11-29 19:31:49; Aktualizacja: 8 lat temuSzybko strzelone bramki i pomyłka sędziego dają historyczne zwycięstwo drużynie Jacka Zielińskiego.
Mecze z Legią Warszawa i Lechem Poznań? Pojedynki z Górnikiem Zabrze, czy Ruchem Chorzów? Nie, to spotkania dwóch krakowskich klubów dostarczają najwięcej emocji i są najważniejsze w każdym sezonie w stolicy Małopolski.
Krakowskie chłopaki
Dodatkowym smaczkiem każdego meczu derbowego są zawodnicy, którzy urodzili się w Krakowie i utożsamiają się z danym klubem. To dla nich na stadiony przychodzą rzesze kibiców, a najmłodsi fani marzą o zdjęciu ze swoim ulubieńcem. W kadrze obydwu zespołów mieliśmy dziś trzech takich piłkarzy: Krzysztofa Mączyńskiego, Alana Urygę (obaj reprezentują barwy Białej Gwiazdy) oraz Mateusza Wdowiaka (Cracovia). Chociaż w dzisiejszym spotkaniu dłużej mogliśmy oglądać grę wiślaków, to wraz z końcowym gwizdkiem sędziego żałowaliśmy, że ten mecz już się skończył. Środkowi pomocnicy Białej Gwiazdy z trudnego zadania powstrzymania Dąbrowskiego, Covilo, Cetnarskiego, Budzińskiego wywiązali się co najmniej na czwórkę z malutkim minusem, a pasją i zaangażowaniem z jakim grali mogli obdarzyć wszystkich swoich kolegów z zespołu. Popularne
Sędzia Kwiatkowski pomaga Cracovii
Niedzielny mecz nie rozpoczął się dobrze dla gospodarzy. Piłkarze Kazimierza Moskala ospale weszli w dzisiejsze spotkanie, ale dość szybko z zimowego snu wybudził wiślaków sędzia Tomasz Kwiatkowski, który uznał nieprawidłowego gola Cracovii. W ostatecznym rozrachunku bramka zdobyta z pozycji spalonej zadecydowała o wyniku spotkania i pierwszym od dwudziestu lat zwycięstwie Cracovii na stadionie przy ul. Reymonta.
Jednak zawodnicy Białej Gwiazdy mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie. Podopieczni trenera Moskala na drugą straconą bramkę odpowiedzieli kontaktowym golem Pawła Brożka, który dał partnerom sygnał do odrabiania strat. Od tego momentu gospodarze przez resztę meczu robili wszystko, aby odmienić losy spotkania. Kolejny raz wiślacy na własnym boisku stworzyli sobie kilka stuprocentowych sytuacji, których wykorzystanie dałoby piłkarzom trenera Moskala zwycięstwo. Niedzielne Derby Krakowa udowodniły tezę postawioną po meczach z Ruchem Chorzów, Termaliką i Koroną Kielce: Brożek już nie jest tym samym snajperem co siedem lat temu. Najlepszy napastnik Białej Gwiazdy wpisał się na listę strzelców w tym spotkaniu, czym poprawił swój bilans goli zdobytych w krakowskich derbach, ale w formie sprzed siedmiu lat zapewniłby zwycięstwo swojej drużynie już w pierwszej części gry.
Wielkie brawa za dzisiejsze spotkanie należą się piłkarzom Cracovii. Zawodnicy Jacka Zielińskiego wytrzymali presję faworyta tego pojedynku i mimo pomocy sędziego wywieźli ze stadionu przy ul. Reymonta trzy punkty. W niedzielnych Derbach Krakowa piłkarze biało-czerwonych nie przypominali już drużyny z lipcowego starcia przy Kałuży i wysoko przegranego pojedynku z Legią w Warszawie. „Pasy” mądrze ustawione na własnym polu karnym starały się rozbijać ataki gospodarzy (często naruszając przepisy), a w ofensywie konstruowały szybkie ataki oparte na grze z pierwszej piłki. Dzięki takiej taktyce oraz bardzo ostrej grze (cztery żółte kartki, tyle samo co Wisła) Cracovia mimo braku Piotra Polczaka przerwała passę trzech wyjazdowych porażek z rzędu i w najlepszy możliwy sposób popsuła wiślakom świętowanie 2000. meczu w Ekstraklasie. Zawodnicy Jacka Zielińskiego dzięki zwycięstwu i remisie Legii w Bielsko-Białej dogonili w tabeli wicemistrzów Polski, a do czwartej Pogoni mają już przewagę sześciu punktów. Z każdą kolejną wygraną na stadionie przy ulicy Kałuży odważniej zaczną myśleć o europejskich pucharach.