Pablo Sarabia autorem nietypowego wyczynu. Nikt nie potrzebował na to mniej czasu, niż on
2023-11-12 11:49:22; Aktualizacja: 1 rok temuPablo Sarabia został bohaterem końcówki spotkania pomiędzy Wolverhampton Wanderers a Tottenhamem, walnie przyczyniając się do odwrócenia losów spotkania przez gospodarzy. Nie przeszkodził mu w tym fakt, że na boisku pojawił się bardzo późno.
Od początku było wiadomo, że przetrzebiony wieloma absencjami z powodu kontuzji i zawieszeń za czerwone kartki zespół z północnego Londynu nie będzie miał w sobotę łatwej przeprawy nad Molineux Stadium.
„Koguty” szybko objęły prowadzenie po trafieniu Brennana Johnsona z trzeciej minuty. Na przestrzeni całego spotkania gospodarze zasługiwali na doprowadzenie do wyrównania, lecz pozostawali nieskuteczni, aż do pierwszej minuty doliczonego czasu gry do drugiej połowy. Wówczas Guglielmo Vicario został pokonany przez Pablo Sarabię, który dopiero w 87. minucie zameldował się na murawie.
Jak się okazało, nie był to tego dnia koniec emocji w Wolverhampton, ponieważ „Wilki” potrafiły jeszcze zadać decydujący cios. W siódmej minucie doliczonego czasu gry Molineux Stadium w ekstazę wprawił Mario Lemina, a dogrywał mu Sarabia. Tym samym Hiszpan stał się najpóźniej wprowadzonym na boisko piłkarzem w dziejach angielskiej ekstraklasy, który zdążył zanotować zarówno gola, jak i asystę.Popularne
87 - Pablo Sarabia's introduction in the 87th minute today is the latest a player has come on to both score and assist in a single Premier League game. Supersub. #WOLTOT pic.twitter.com/XhbPf4kxvY
— OptaJoe (@OptaJoe) November 11, 2023
Warto przy tej okazji wspomnieć, że bramki strzelane sobotniego wczesnego popołudnia przez podopiecznych Gary’ego O’Neila były pierwszymi w tym sezonie (nie licząc jednego trafienia samobójczego), gdy bezpośredniego udziału przy nich nie miał ktoś z duetu Pedro Neto - Hwang Hee-chan.
Za sprawą swojej piorunującej końcówki „Wilki” były w stanie odwrócić rezultat rywalizacji już w doliczonym czasie gry. To ósmy taki przypadek w historii Premier League, aby mecz wygrał zespół, który jeszcze przegrywał, gdy sędzia techniczny oznajmiał długość doliczonego czasu gry. Co ciekawe, w aż czterech z tych starć brał udział Tottenham, który dwukrotnie był tą drużyną, która straty odrobiła, a w sobotę drugi raz znalazł się w sytuacji odwrotnej.
8 - Wolves' win today was the 8th time a team has won a Premier League game they were losing going into the 90th minute - 50% of these matches have involved Tottenham Hotspur (W2 L2). Drama. #WOLTOT pic.twitter.com/KBMsQ4FYUG
— OptaJoe (@OptaJoe) November 11, 2023
Dla podopiecznych Ange Postecoglou to druga ligowa porażka w tym sezonie, a ostatnia miał przecież miejsce w poniedziałek przeciwko Chelsea (1:4). Można powiedzieć, że potyczka z „The Blues”, którą kończyli w „dziewiątkę”, tak naprawdę doprowadziła do dwóch przegranych, ponieważ w sobotę „Koguty” były naprawdę mocno osłabione.
Ekipa z północnego Londynu nadal zachowuje średnią ponad dwóch punktów na mecz, lecz w niedzielę może spaść na czwarte miejsce w tabeli w przypadku zwycięstwa Liverpoolu nad Brentfordem, a jej strata do liderującego Manchesteru City wzrośnie do czterech „oczek”, jeśli ten poradzi sobie z Chelsea.
Z kolei Wolverhampton po dwunastu rozegranych potyczkach plasuje się na 11. miejscu z dorobkiem 15 punktów. Jego ostatnie siedem ligowych konfrontacji to trzy zwycięstwa, tyle samo remisów i porażka z zamykającym tabelę Sheffield United (1:2).