Argentyńczyk spędził na Etihad Stadium dziewięć lat. Nigdy nie ukrywał, że Manchester City to dla niego coś więcej niż tylko miejsce pracy. Bez wątpienia ma ten klub w sercu. Do błękitnej części Manchesteru przybył w 2008 roku, kiedy City było dopiero na początku swojej drogi do wielkości. „The Citizens” rośli wraz z Zabaletą.
Wychowanek San Lorenzo przeżył z Manchesterem City wiele wspaniałych chwil na angielskich boiskach - dwukrotnie sięgał po mistrzostwo oraz Puchar Ligi, raz wygrał też Puchar Anglii. Europy nie udało mu się podbić, ale ze swoim ukochanym klubem rywalizował z najlepszymi europejskimi drużynami jak Real Madryt czy FC Barcelona.
Po odwieszeniu butów na kłku Zabaleta bardzo chciałby wrócić do Manchesteru City i pracować dla klubu. Jednak problemem jest fakt, iż z żoną i dwójką dzieci, mieszka w Barcelonie. Choć ostatnio modna stała się praca zdalna to jednak dla klubu piłkarskiego, trudno pracować na odległość.
- Może pod koniec czerwca, kiedy moje dzieci skończą szkołę i będziemy mieli lepszy obraz pandemii, nastanie moment, w którym będę mógł podjąć decyzję. Spędziłem dziewięć lat w City. Lubiłem ludzi w klubie i byłbym bardzo szczęśliwy, mogąc wrócić do klubu w jakiejś roli. W klubie piłkarskim jest wiele obszarów. Może gdyby istniała możliwość pracy w klubie i dalsze życie w Hiszpanii, byłoby to dobre dla mnie osobiście i zawodowo. Jestem otwarty na różne propozycje, ale moja rodzina jest szczęśliwa i osiedliła się w Barcelonie, więc może rola, która pozwoli mi pracować tutaj, byłaby najlepsza. Loty do Anglii trwają tylko dwie godziny, więc gdy będziemy mogli ponownie podróżować, możliwości się zwiększą - rozważa Zabaleta.
MICHAŁ NIKLAS