Władze z San Siro na początku czerwca zdecydowały się zwolnić Maldiniego i jego bliskiego współpracownika Frederica Massarę. Główną przyczyną miał być brak konkretnego planu na równorzędną rywalizację zespołu na wszystkich frontach rozgrywek.
Jakie spojrzenie na ten krytyczny moment ma legenda „Rossonerich”?
– Właściciele Milanu poprosili mnie o przedstawienie planu na wygranie Ligi Mistrzów. Przygotowałem go, ale później już nigdy nie dostałem odpowiedzi. Gerry Cardinale [właściciel Milanu – red.] z góry postanowił mnie zwolnić – ujawnił 55-latek.
– Moje relacje z Cardinale? Pogadaliśmy sobie raz w roku, czterokrotnie wymieniliśmy się wiadomościami. Sam wspominał, że musimy ufać sobie nawzajem. Doszło jednak do tego, że ja i (Frederic) Massara zostaliśmy zwolnieni.
– Dlaczego? Wyjaśnił mi, że przez złe relacje z Furlanim [prezesem zarządu Milanu – red.]. Nigdy jednak na niego nie narzekałem. Słyszałem też o żartobliwym wytłumaczeniu w postaci porażki z Interem w półfinale Ligi Mistrzów.
– Widziałem wiele krytycznych opinii w związku z transakcją Charlesa De Ketelaere'a. Z drugiej strony pamiętam, że ruchy poczynione w kierunku pozyskania Rafaela Leão, Ismaëla Bennacera czy Theo Hernandéza nie zostały docenione.
– Wciąż kocham Milan, ale klub powinien ufać ludziom takim jak ja. Giorgio Furlani powiedział mi, że mamy niski budżet na letnie okienko transferowe. Po moim odejściu zarząd zwiększył go dwukrotnie – zaznaczył rozgoryczony Włoch.
– Dziś mamy na pokładzie nowy zarząd, ale znajduje się w nim ktoś, kto nie ma idei lub poszanowania dla tożsamości Milanu. Proszę, szanujcie historię tego klubu – zaapelował.
Maldini znajduje się na bezrobociu od pięciu miesięcy.