Papszun komentuje swoje stanowisko w sprawie zawieszenia rozgrywek. „Nie tak to powinno wyglądać”
2020-03-19 09:50:04; Aktualizacja: 4 lata temuMarek Papszun odniósł się w rozmowie z Maciejem Wąsowski z „Przeglądu Sportowego” do swoich słów wypowiedzianych tuż po zawieszeniu Ekstraklasy.
Organizatorzy rozgrywek zdecydowali się na kilka godzin przed rozpoczęciem pojedynków Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa na wstrzymanie ligowych zmagań ze względu na epidemię koronawirusa.
Taka nagła decyzja po wprowadzeniu wcześniej innych ustaleń nie przypadła do gustu Markowi Papszunowi. Szkoleniowiec beniaminka Ekstraklasy uznał, że jej zmiana była efektem wpisu Jakuba Błaszczykowskiego, który pomimo najszczerszych chęci, miał nie wypowiadać się w imieniu całego środowiska.
- Emocje opadły, ale ja z niczego się nie wycofuje. Wypowiedź może nie była do końca pełna. Z pewnością jednak nie wszyscy ją zrozumieli. W samym środowisku piłkarskim nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje niesie ze sobą zawieszenie lub zupełne odwołanie rozgrywek. Chodzi mi głównie o zawodników. Nawiązując do moich słów z sobotniego „Przeglądu Sportowego”, to nadal nie uważam, żebym powiedział coś niestosownego. Źle odebrane zostało zdanie w kierunku Jakuba Błaszczykowskiego. Nie był to atak personalny. Chodziło mi o to, że piłkarze i trenerzy nie powinni mieć wpływu na decyzje PZPN czy Ekstraklasy SA - powiedział trener.Popularne
- Nie oszukujmy się, wpis zawodnika Wisły Kraków z mediów społecznościowych miał wpływ na dalszy ciąg zdarzeń. Takie piłkarskie politykowanie. Oczywiście, każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Była jednak sugestia na temat występowania w czyimś imieniu. Jeżeli ktoś udziela się w imieniu środowiska piłkarzy, to powinien mieć głos wszystkich - uważa Papszun.
- Wszyscy chcą demokracji przy decydowaniu o kluczowych sprawach, ale z moimi piłkarzami nikt się nie konsultował. Nawiązuje do tego, co napisał w swoim oświadczeniu pan Błaszczykowski. W takim razie występował on głównie w swoim imieniu lub części zawodników, z którymi rozmawiał. Dla mnie nie tak to powinno wyglądać. OK, każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Rozumiem to, ale nie rozumiem dlaczego nie było respektowania dyrektyw władz, czyli PZPN-u i Ekstraklasy. Mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju szantażem. Jak inaczej nazwać sygnał, że klub X nie wyjedzie na mecz? Jak to odbierać? Obawiam się, że takie postawy mogą tworzyć w przyszłości precedensy. Jak będzie moment, że trzeba będzie grać przy wysokiej temperaturze, to jakiś klub stwierdzi, że jego zawodnicy nie chcą wystąpić, bo może być to niebezpieczne? - dodał szkoleniowiec Rakowa Częstochowa.
Pełna rozmowa Macieja Wąsowskiego z Markiem Papszunem jest dostępna na stronie „Przeglądu Sportowego”.