Patryk Dziczek: Były sygnały, że to może być koniec grania dla mnie
2022-09-15 11:08:15; Aktualizacja: 2 lata temuPatryk Dziczek, występujący obecnie w Piaście Gliwice, udzielił wywiadu dla RMF FM, gdzie poruszył kilka interesujących kwestii.
Patryk Dziczek do pewnego momentu był uważany nad Wisłą za naprawdę spory talent. Jego dobra postawa w barwach Piasta Gliwice została przecież dostrzeżona przez kluby zagraniczne.
W pewnym momencie zgłosiło się po niego Lazio, które zapłaciło za defensywnego pomocnika ponad dwa miliony euro. Wydawało się, że od tamtej pory kariera Dziczka przyspieszy.
Na wstępie został on wypożyczony do Salernitany, by tam zdobywać cenne doświadczenie. W pewnym momencie pojawiły się jednak schody w postaci problemów z sercem, przez co przygoda pomocnika z futbolem mocno wyhamowała.Popularne
Przez długi czas lekarze nie mogli znaleźć przyczyny, co powodowało u Polaka kłopoty zdrowotne. Z tego powodu nie grał.
Teraz jednak Włosi wydali zgodę na jego transfer, a 24-latek ponownie zakotwiczył w Ekstraklasie i przez najbliższe sezony będzie reprezentował Piasta Gliwice.
Czy Dziczek obawiał się, że zakończy karierę? Opowiedział o tym w wywiadzie dla RMF FM.
- Czy obawiałem się, że to koniec kariery? Nie. Zawsze miałem w głowie to, że wrócę na murawę. Wiedziałem po tym wszystkim, że czeka mnie przerwa, ale nie sądziłem, że będzie ona aż tak długa. Myślałem, że będzie to rok a było ostatecznie półtora roku. Przez pierwsze pół roku nie mogłem wcale trenować. To był więc ten czas najbardziej stracony dla mnie. Później już przez rok przygotowałem się sam. Pracowałem w Pszczynie z trenerem przygotowania fizycznego Michałem Puchałą. Ten czas nie był więc stracony, ale te półtora roku w piłce to jest dużo. Straciłem ten czas. Nie patrzę już jednak za siebie. Patrzę do przodu i chciałbym wrócić na właściwe tory i zacząć grać normalnie w piłkę - przyznaje.
- Były jakieś sygnały, że może to być już koniec grania. Ja się jednak nie poddałem. Przeszedłem milion badań. Żadne nie wykazało, że jest jakiekolwiek zagrożenie życia i że nie mogę wrócić do gry. Postanowiłem więc wrócić do tego, co kocham. Potem przyszła ciężka praca przez rok, żeby nie wejść do drużyny od zera. A tak jak mówię na pewno żona, mama, tata mocno się o mnie martwią. Tata może mniej daje poznać po sobie, bo wiadomo, jak jest u facetów. Z tyłu głowy mam to, że oni się bardzo o mnie martwią, ale ja chciałem wrócić do tego, co kocham - dodał.
Cały wywiad Wojciecha Marczyka z Patrykiem Dziczkiem można przeczytać w tym miejscu.