Paulo Sousa przed spotkaniami z San Marino i Albanią. „Dlatego tak rzadko przyjeżdżam na mecze do Polski”

2021-10-04 14:32:22; Aktualizacja: 3 lata temu
Paulo Sousa przed spotkaniami z San Marino i Albanią. „Dlatego tak rzadko przyjeżdżam na mecze do Polski” Fot. FotoPyK
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Łączy Nas Piłka

Paulo Sousa wziął udział w konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji zbliżających się meczów reprezentacji Polski z San Marino oraz Albanią.

Już 9 października „Biało-Czerwoni” podejmą u siebie San Marino, by trzy dni później udać się na wyjazd do Albanii. Szczególnie istotne będzie to drugie starcie, ponieważ od niego mogą zależeć dalsze losy Polaków w kwalifikacjach do mundialu 2022. Aktualnie nasza reprezentacja zajmuje trzecie miejsce w grupie I, mając jeden punkt mniej właśnie od Albańczyków.

Na pytania w związku z najbliższym zgrupowanie odpowiadał selekcjoner polskiej kadry, Pualo Sousa. Szkoleniowiec skomentował między innymi swoje wybory personalne oraz sytuację zespołu w obliczu kończących się w listopadzie eliminacji.

- Pożegnalny mecz Łukasza Fabiańskiego? Rozmawiałem z Łukaszem, chcieliśmy to wszystko dobrze zorganizować, ponieważ on chciał skupić się teraz na grze w klubie. Pomysł dogadywaliśmy jednak ze Zbigniewem Bońkiem i Cezarym Kuleszą, uznaliśmy, że tak zasłużony piłkarz zasługuje na odpowiednie pożegnanie - powiedział selekcjoner.

- Matty Cash? Tak jak już wspominałem w jego temacie, on formalnie nie jest jeszcze Polakiem. Zgodnie z komunikatem naszego prezesa, kiedy procedura się zakończy, decyzja będzie zależeć już do mnie. To świetny zawodnik, rozegrał fantastyczne mecze, ale na ten moment nie mogę nic więcej powiedzieć, skupiam się na tych graczach, których mam do dyspozycji.

- Byłem już w Niemczech i we Włoszech, wszystkie mecze staram się oglądać na żywo, ale mamy oprogramowanie, które pomaga nam śledzić zawodników, których nie mogłem obejrzeć z trybun. Są jeszcze zawodnicy, którzy mogą nam się przydać, obserwujemy ich regularnie.

- Kontuzje? Niestety, Rybus i Reca nie będą mogli do nas dołączyć ze względu na kontuzje. Jutro dowiemy się też więcej o Drągowskim. Z tego co wiem, ma naciągnięty mięsień uda, będą konieczne badania, które wykażą, czy będziemy musieli powołać kogoś innego. Pamiętajmy, że Fabiański zagra tylko z San Marino, zatem potrzebujemy kogoś na mecz z Albanią. Mamy jednak kilku wszechstronnych graczy, którzy mogą zapełnić lukę na lewej obronie. Nie będzie z nami Nicoli Zalewskiego, z naturalnym przyczyn. W tych trudnych chwilach musi być z rodziną i chcemy go w tym wspierać.

- Rezerwy na San Marino, by oszczędzać się na Albanię? Do tej pory pokazywaliśmy, że w naszym modelu gry nie ma rozgrzewek, są tylko mecze do wygrania. Wszystko zależy od tego, w jakim stanie psychicznym i fizycznym będą nasi zawodnicy. To wszystko będzie istotne w ciągu pierwszych dwóch-trzech dni zgrupowania. Chcemy mieć przede wszystkim zespół. Z takim samym poziomem odpowiedzialności podejdziemy do meczu z San Marino i Albanią. Koniec poprzedniego meczu to początek następnego, musimy naciskać, grać intensywnie i stwarzać sobie okazje, chcemy wygrywać i taką mentalność chcę widzieć u graczy.

- Dlaczego tak rzadko przyjeżdżam na mecze do Polski? To pytanie wciąż jest zadawane i wciąż muszę mówić to samo... Większość naszych graczy występuje za granicą. Na początku oglądałem więcej meczów Ekstraklasy, ponieważ uniemożliwione było podróżowanie. Mamy w zespole osoby, które obserwują piłkarzy na całym świecie. Mamy w kręgu zainteresowania około 60 zawodników, ale nie mogę być wszędzie, muszę priorytetyzować swoje decyzje. To zawsze tak działa, dla mnie to zrozumiałe. Zawsze kogoś trzeba pominąć, mamy po prostu nadzieję, że podejmujemy aktualnie najlepszą decyzję.

- Brak powołania dla Sebastiana Szymańskiego, a powołanie dla Płachety? Gdyby spojrzeć głębiej, Sebastian Szymański był powołany już ostatnio, miał kontuzję, poważne zapalenie. Poprosił nas, byśmy dali mu czas na regenerację, ustaliliśmy to z lekarzem. Nie chcę tłumaczyć tego ponownie - chcemy go na skrzydle, to najlepsza opcja dla drużyny. W klubie gra na środku, jest bardziej mobilny, a my gramy nieco inaczej. Mamy wielu środkowych pomocników, dlatego możemy sobie pozwolić selekcję. On jest utalentowany, temu nie zaprzeczam, ale musimy brać wszystkich pod uwagę.

- Napastnicy? Nie mamy hierarchii, ani w ataku, ani w pomocy, ani w obronie. Zawsze trudno jest zrozumieć nowe koncepcje, decyzje nowego sztabu. Pamiętacie, że na początku sytuacja Kamila Glika była zgoła inna, ale pokazał swoje i zdobył swoje miejsce. Tu chodzi jedynie o to, co dani piłkarze pokazują i dają drużynie. W drużynie narodowej ważni są wszyscy, zespół musi być skupiony na grze, dawaniu wyników.

- Zgrupowania dla piłkarzy Ekstraklasy? Kiedy my powołujemy zawodników z Ekstraklasy, oni promują się i wyjeżdżają za granicę, dlatego maleje liczba ekstraklasowiczów. Legia Warszawa radzi sobie świetnie w pucharach, a nie ma wielu polskich piłkarzy. Zawsze skupiamy się na rozwoju zawodników, ale jak wspomniałem - stale sprowadzam nowe twarze, by oswoić piłkarzy z poziomem, którego oczekujemy. Ci, którzy mogą wystąpić na wysokim poziomie, to ci, którzy otrzymują powołanie. Biorę pod uwagę młodych graczy, ale muszę brać pod uwagę nie tylko umiejętności, ale też osobowości. Spędzamy ze sobą krótkie okresy, więc nie możemy rozmawiać jedynie o taktyce.

- Te zgrupowania nie mają być pomocą dla mnie, a dla polskiej piłki. Reprezentacja musi być dla wszystkich, musi być punktem wymiany myśli szkoleniowej. Przez sześć lat pracowałem w portugalskim związku piłki nożnej i nauczyłem się, że wymiana idei prowadzi do rozwoju. To coś oczywistego, obowiązkowego i liga musi zrozumieć, że jest to potrzebne dla ogółu. Trudno znaleźć termin w napiętym kalendarzu, ale chcemy zebrać graczy, którzy są uzdolnieni i mogą nam się przydać w przyszłości. Klubom również się to przyda, ponieważ zwiększymy wartość tych zawodników. Ja zaś mogę przyjrzeć się, czego potrzebujemy, żeby zapewnić tym graczom odpowiedni rozwój.

- Puchacz? Rozmawiałem z trenerami Union Berlin, dla nich to kwestia czasu. Problemem nie jest jego kondycja fizyczna, to przecież jedna z jego największych zalet. To zawodnik, który wie, co musi poprawić, zwłaszcza w kwestii organizacji defensywy. W ofensywie musi więcej asystować, ale jest świetny pod względem technicznym. To jeden z tych przypadków, kiedy zawodnik z Ekstraklasy został wypromowany za granicę.

Sousa przyznał, że pewną bolączką są dla niego skrzydła, ponieważ według jego koncepcji potrzeba zawodników grających bardziej liniowo, niż schodzących do środka. Celem selekcjonera jest gra piłkarzami z odpowiednią nogą dominującą, co umożliwi szybsze dośrodkowania.

- Skład na San Marino zależy jutrzejszych testów medycznych, dopiero wtedy opracujemy konkretny plan treningowy. Chciałbym wykorzystać zawodników, którzy do tej pory nie mieli dużego udziału. Może to się skończyć jak u Damiana Szymańskiego, który wywalczył sobie miejsce na mecz z Anglią.

- Dzień wolnego? Po prostu uważam, że piłkarze na to zasługują. W klubach po meczu zawsze dawałem dzień wolny, zawodnicy muszą się regenerować przez 48-72 godziny, muszą też odpocząć psychicznie. Dlatego w pierwszych dniach wolimy skupić się na regeneracji, by przygotować ich do późniejszych treningów. Najpierw zatem pozwalam im się spotkać z rodzinami, rozwiązać kwestie formalne.

- Milik i Piątek? Mógłby powołać wszystkich napastników, również Jakuba Świerczoka, ale to niemożliwe. Im więcej zawodników o różnych charakterystykach powołam, tym lepiej dla drużyny. Piątek i Milik nie są aktualnie na tym samym poziomie przygotowania, ale mam nadzieję, że w listopadzie będą już obaj z nami.

- Miejsce w grupie? Naszym celem zawsze jest wygrywanie meczów, od samego początku. Czasami uda się spełnić ten cel, czasem jest to niemożliwe. Ja szukam stabilności w wynikach, chcę, żebyśmy byli konsekwentną drużyną. Mieliśmy trudne chwile, ale z nich wyszliśmy. Na ten moment skupiamy się na meczu z San Marino, dalej na następnych meczach i na koniec zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.