Paweł Kryszałowicz wspomina mecz z Walią. „To była wyjątkowa menda”

2022-09-24 15:05:26; Aktualizacja: 2 lata temu
Paweł Kryszałowicz wspomina mecz z Walią. „To była wyjątkowa menda” Fot. Canal+ Sport
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Super Express

Paweł Kryszałowicz w rozmowie z „Super Expressem” wrócił wspomnieniami do meczu z Walią z 2001 roku.

Już w niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z Walią w Lidze Narodów. Wynik tego meczu zadecyduje o tym, kto zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy 4 Dywizji A.

Polacy mierzyli się do tej pory z Walią dziewięć razy, z czego wygrali sześć meczów. Jednym ze zwycięskich starć było to rozegrane w 2001 roku w ramach eliminacji odbywającego się rok później mundialu w Korei Południowej i Japonii. Walijczycy objęli wtedy prowadzenie dzięki trafieniu Nathana Blake'a. Jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Emmanuel Olisadebe. W drugiej zwycięstwo biało-czerwonym dał Paweł Kryszałowicz.

- Kątem oka zobaczyłem, że bramkarz jest wysoko - znaczy się: daleko od własnej bramki - i pierwsza myśl była oczywista: uderzę. Więc uderzyłem. (…) Parę razy solidnie po głowie dostałem. Łokcie jednak szły w ruch z obu stron. Ja też jednemu z przeciwników dałem po głowie i... musiał zejść z boiska. To naprawdę była bitwa. W którymś momencie, widząc rywala leżącego na murawie, wybiłem piłkę w aut. „Co ty robisz?!” - doskoczył do mnie natychmiast Marek Koźmiński i jeszcze ktoś. „Oni w takich sytuacjach nie wybijają. Musimy grać tak jak oni” - wspomina Kryszałowicz.

- I ponieśli za to karę. Choć nie oddali nam piłki, przejęliśmy ją, poszła kontra i strzelił pan gola!
- Akurat tego, że cała akcja zaczęła się od nieoddanej przez nich piłki, nie pamiętałem! Pamiętam - jak mówiłem - szarpaniny.

- Z Robbiem Savage'em na przykład?
- A to była wyjątkowa - przepraszam za słowo - „menda”. Tacy zawodnicy, których głównym celem jest zaczepianie i prowokowanie - też bywają (cała rozmowa TUTAJ).