Paweł Tomczyk, były prezes Motoru Lublin, przerywa milczenie. „Moje życie prywatne i zawodowe zostało oplute”
2023-03-22 09:47:23; Aktualizacja: 1 rok temuPaweł Tomczyk, a więc były już prezes Motoru Lublin, zabrał w końcu głos w sprawie feralnych wydarzeń, związanych z atakiem trenera Gonçalo Feio. „Wszystko, co robiłem, było podyktowane tylko i wyłącznie interesem klubu” - zarzeka się działacz.
O drugoligowym Motorze Lublin zrobiło się głośno w całej Polsce. Nagła sława zespołu nie wiązała się jednak z formą sportową, lecz wewnętrznym konfliktem, który zakończył się w sposób niecodzienny.
Kulminacja wojenki trenera Gonçalo Feio z prezesem klubu Pawłem Tomczykiem nastąpiła 5 marca, tuż po wygranym przez lubelską ekipę starciu z GKS-em Jastrzębie. Wściekły portugalski szkoleniowiec uderzył działacza metalową podkładką pod dokumenty, zapewniając mu wizytę w szpitalu. Ta miała się skończyć szyciem uszkodzonego łuku brwiowego.
Wydawało się, że po takiej sytuacji przyszłość byłego asystenta Marka Papszuna w Lublinie dobiegła końca. A jednak właściciel Zbigniew Jakubas widział sprawę inaczej.Popularne
Poturbowany prezes został zawieszony na trzy miesiące, choć niby tylko z powodu stanu zdrowotnego. Z posadą pożegnała się natomiast rzeczniczka prasowa „Motorowców”, Paulina Maciążek, w której obronie miał stanąć Tomczyk. Jakie konsekwencje spotkały Gonçalo Feio? Ze strony klubu żadne.
Iberyjski szkoleniowiec wrócił do swojej pracy, ciesząc się nadal sporym poparciem kibiców. Oczywiście, sprawę Portugalczyka bada Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Paweł Tomczyk 9 marca złożył wypowiedzenie, kończąc tym samym swój związek z Motorem. Mężczyzna nie ukrywa, że czuje ogromny żal.
- Moja przygoda z RKS Motor, którą oficjalnie zacząłem jeszcze jako dziecko 4 marca 1993 roku, zakończyła się. 9 marca 2023 roku złożyłem wypowiedzenie umowy. Nigdy nie sądziłem, że klub, któremu oddałem serce na boisku i w pracy na jego rzecz, będzie dla mnie powodem tak trudnych i bolesnych doświadczeń. Całe moje życie sportowe i zawodowe zostało oplute. Stając w obronie pracownika przed niewłaściwym i naruszającym jego godność zachowaniem ze strony trenera sam stałem się ofiarą ataku fizycznego, hejtu, a nawet kierowano pod moim adresem groźby - powiedział w rozmowie z Weszło.com Tomczyk.
Były już prezes zawiódł się szczególnie na Jakubasie, z którym udanie przedtem współpracował. Biznesmen po ataku Feio zarzekał się, że rada nadzorcza rozwiąże jego kontrakt, co oczywiście się nie stało. Wcześniej zignorował również wniosek Tomczyka z 4 lutego o wyciągnięcie konsekwencji wobec oczerniającego go szkoleniowca.
- Przyznaję, że osobiście bardzo liczyłem na konferencję, która miała odbyć się w poniedziałek 6 marca i w której miałem uczestniczyć. Pan Jakubas miał pełen obraz sytuacji w klubie, jednak pozostał bierny. Miał mój wniosek o wyciągnięcie konsekwencji wobec trenera i jego niewłaściwego zachowania z 4 lutego. Gdyby pan Jakubas zareagował, to być może klub nie znalazłby się w tak trudnej sytuacji, w jakiej jest obecnie.
Jak się okazuje, Feio chciał pełnić w klubie istotniejszą rolę. 33-latek zwrócił się do właściciela z propozycją mianowania go prezesem.
- Właściciel wspomniał, że trener zaproponował, iż sam zostanie także prezesem, więc mogło być coś na rzeczy, że oboje mieli większe ambicje. Partnerka Goncalo Feio była zatrudniona na stanowisku dyrektora administracji, zajmowała się głównie sprawami administracyjnymi, koordynacją dnia meczowego oraz przygotowaniem licencji, co było zapisane w jej zakresie obowiązków.
Cały wywiad dostępny jest TUTAJ.