Sytuacja w ojczyźnie 36-krotnego reprezentanta „La Roja” powoli się poprawia, ale władze Hiszpanii wciąż podtrzymują dość rygorystyczne środki zapobiegawcze. W kraju mistrzów świata z 2010 roku odnotowano czwartą największą liczbę zgonów spowodowanych koronawirusem na całym świecie.
Choć rząd powoli zaczyna zmniejszać obostrzenia, niektórzy obywatele chcieliby, by te działania były jeszcze szybsze. W związku z postawą władz kraju wobec pandemii tysiące protestantów postanowiło wyjść w sobotę na ulice Madrytu. Akcja została zorganizowana przez działaczy ultraprawicowej partii Vox. Uczestnicy protestu dostali z góry zalecenie, by nie podtrzymywać między sobą bezpiecznego dystansu.
Były brakarz Liverpoolu w dość sarkastyczny skomentował całą sytuację na swoim twitterowym koncie: „Ach, czyli wygląda na to, że mało ludzi wyszło na ulicę, prawda?”
Ah! Pues parece que ha salido gentecilla a la calle, no??🤝👏🏻🇪🇸#democracia #unidossomosmásfuertes pic.twitter.com/nG2uIU228t
— Pepe Reina (@PReina25) May 23, 2020
Wpis Reiny spotkał się z dość nieprzychylną reakcją ze strony wielu fanów piłkarza. Niektórzy, patrząc przez pryzmat partii organizującej cały protest, nazwali go nawet „faszystą”.
Wszystko jest tym bardziej ciekawe, że miesiąc temu bramkarz wypożyczony zimą z Milanu do Aston Villi publicznie przyznał, że prawdopodobnie sam zakaził się koronawirusem. 37-latek wówczas wyznał, że był to jego najtrudniejszy moment w życiu.