Piękne słowa Arne Slota na temat zmarłego Diogo Joty

2025-07-03 20:34:10; Aktualizacja: 6 godzin temu
Piękne słowa Arne Slota na temat zmarłego Diogo Joty Fot. Javier Borrego / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Liverpool

Menedżer Arne Slot opublikował za pośrednictwem mediów Liverpoolu oświadczenie, w którym w pięknych słowach pożegnał tragicznie zmarłego Diogo Jotę.

Reprezentant Portugalii przeżywał w ostatnich tygodniach piękne chwile. Najpierw sięgnął po mistrzostwo Anglii z Liverpoolem, potem wygrał Ligę Narodów z kadrą, by na koniec przed kilkoma dniami wziąć ślub ze swoją partnerką Rute Cardoso.

Para nie nacieszyła się zbyt długo sformalizowaniem związku, ponieważ Diogo Jota poniósł tragiczną śmierć w wypadku samochodowym, w którym zginął także jego młodszy brat Andre Silva.

Świat futbolu momentalnie pogrążył się w żałobie, śląc kondolencje rodzinie 28-latka, Liverpoolowi oraz portugalskiej federacji.

Na zabranie głosu w tym smutnym momencie zdecydował się także między innymi menedżer Arne Slot, który za pośrednictwem mediów angielskiego giganta w pięknych słowach pożegnał swojego zmarłego podopiecznego.

„Co mogę powiedzieć? Co ktokolwiek może teraz powiedzieć, kiedy szok i rozpacz są tak wielkie?

Niestety nie mam słów, które wyrażą mój ból.

Czuję to, co wiem że odczuwają też inni. Myślę o osobie, zawodniku, którego wszyscy kochaliśmy, i o jego rodzinie.

Moje pierwsze myśli nie były myślami trenera - były myślami ojca, syna, brata i wujka. Były skierowane ku rodzinie Diogo i jego brata André.

Moje przesłanie do nich jest jasne: nigdy nie będziecie szli sami. Zawodnicy, pracownicy klubu i kibice są z Wami i z tego, co dziś widziałem, cała piłkarska rodzina także stoi po Waszej stronie.

To nie jest tylko reakcja na tę tragedię - to także odpowiedź na dobroć ludzi, którzy byli zaangażowani, i na szacunek, jaki mamy wobec chłopaków i ich rodziny.

Dla nas jako klubu to ogromny szok. Diogo nie był tylko zawodnikiem - był członkiem naszej rodziny.

Był kolegą z szatni, przyjacielem, współpracownikiem - i w każdej z tych ról był niezwykły.

Mógłbym wiele powiedzieć o tym, co wnosił do naszej drużyny, ale prawda jest taka, że każdy, kto widział go na boisku, doskonale to rozumie.

Ciężka praca, zaangażowanie, niesamowita jakość, bramki - był przykładem tego, kim powinien być zawodnik Liverpoolu.

Nie każdy jednak miał okazję zobaczyć, jaki Diogo był poza boiskiem.

Był osobą, która nigdy nie zabiegała o sławę, ale i tak ją zdobył.

Był przyjacielem nie tylko dla wybranych, ale dla wszystkich.

Był kimś, kto sprawiał, że czułeś się dobrze sam ze sobą, tylko dzięki jego obecności.

Był osobą, która z niezwykłą troską dbała o swoją rodzinę.

Ostatni raz, kiedy rozmawialiśmy, gratulowałem mu zdobycia Ligi Narodów i życzyłem powodzenia na nadchodzącym ślubie.

Na wiele sposobów to było wymarzone lato dla Diogo i jego rodziny - co sprawia, że ta strata jest jeszcze bardziej druzgocąca.

Kiedy przyszedłem do klubu, jedną z pierwszych piosenek, jakie usłyszałem, była ta dla Diogo.

Nie pracowałem z nim wcześniej, ale wiedziałem, że skoro kibice Liverpoolu którzy widzieli tak wielu niesamowitych zawodników na przestrzeni lat mają dla niego tak wyjątkową pieśń, to musiał być kimś naprawdę wyjątkowym.

Straciliśmy tego wyjątkowego zawodnika w tak okrutnych okolicznościach.

To coś, z czym dotąd nie musieliśmy się mierzyć.

Z tego powodu musimy się zjednoczyć jako klub i być tu dla siebie nawzajem.

Jesteśmy to winni Diogo i André, ich rodzinie i samym sobie.

Moje najszczersze kondolencje kieruję do żony Diogo — Rute, ich trójki pięknych dzieci oraz rodziców zmarłych.

Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, będziemy świętować życie naszego Diogo Joty.

Będziemy wspominać jego bramki, śpiewać jego piosenkę.

Na razie będziemy pamiętać go jako wyjątkowego człowieka i opłakiwać jego stratę.

Nigdy nie zostanie zapomniany.

Imię jego to Diego” - napisał holenderski szkoleniowiec.