Pierwsza Samba zatańczona! Wygrana „Canarinhos” w cieniu kontrowersji

2014-06-13 00:24:30; Aktualizacja: 10 lat temu
Pierwsza Samba zatańczona! Wygrana „Canarinhos” w cieniu kontrowersji Fot. Transfery.info
Karol Czyżowicz
Karol Czyżowicz Źródło: Transfery.info

Nie zawiedliśmy się oglądając tak długo oczekiwaną inaugurację mundialu. Były bramki, były emocje, niestety, była też duża kontrowersja.

Chorwaci przed meczem nie mieli zbyt wielu powodów do optymizmu, by myśleć o korzystnym wyniku. Brazylijczycy na swojej ziemi nie przegrali od dwunastu lat. Pojedynek „Canarinhos” z „Szachownicami” to czwarta inauguracja mundialu przez Brazylię. W poprzednich meczach otwarcia „Seleção” dwukrotnie odnosili zwycięstwa (4:0 z Meksykiem w 1950r. i 2:1 przeciwko Szkocji w 1998r.) i raz zremisowali (0:0 z Jugosławią w 1974r.). Ponadto warto zaznaczyć, iż gospodarz mistrzostw świata nigdy nie przegrał w pierwszym turniejowym spotkaniu.

I choć pierwszy gwizdek jeszcze nie zabrzmiał, to wielkie emocje na trybunach zafundowali kibice, którzy przed meczem tradycyjnie wyśpiewali hymn narodowy a cappella.

 

 

Faworytem byli oczywiście gospodarze, jednak pierwsi wynik spotkania otworzyć mogli Chorwaci, gdy po dośrodkowaniu Perišicia obok bramki główkował Ivica Olić. Kilka minut później padła pierwsza niespodzianka, kiedy lewy skrzydłowy Chorwatów posłał piłkę w pole karne Brazylii, a następnie futbolówkę do własnej siatki skierował Marcelo.

 

 

Przy takiej sytuacji do ataku ruszyć musieli „Canarinhos”. Najpierw w 22. minucie Neymar minął Rakiticia przy końcowej linii boiska i podał wzdłuż pola karnego, jednak jeden z obrońców wybił piłkę wprost pod nogi Oscara, który z pierwszej piłki strzelił w dalszy róg bramki Chorwatów. Z obroną zdążył jednak Pletikosa. Osiem minut później skrzydłowy Barcelony dostał podanie od Oscara, zbiegł lekko do boku, po czym lewą nogą precyzyjnym uderzeniem skierował piłkę od słupka do bramki rywali. Był to piąty gol Neymara w czterech ostatnich meczach reprezentacyjnych.

 

 

Pierwsza połowa meczu minęła błyskawicznie, a remisowy rezultat zapowiadał świetne emocje w drugiej części.

 

 

 

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony nie był tak ekscytujący jak początek spotkania. Tempo nieco opadło, na murawie oglądaliśmy więcej fauli. W ekipie „Canarinhos” można było dostrzec sporo niedokładnych zagrań. Po piętnastu minutach Niko Kovač przeprowadził pierwszą zmianę na tych mistrzostwach - Mateo Kovačića zastąpił debiutujący w kadrze 21-letni Marcelo Brozović.

 

 

 

 

 

 

 

Pierwszy groźny strzał w drugiej połowie oglądaliśmy w 67. minucie. Z rzutu wolnego z około trzydziestu metrów mocno uderzał Dani Alves, piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. Kilkanaście sekund później, byliśmy świadkami pierwszego na mundialu „Padolino”, a jednocześnie fatalnej pomyłki sędziego. Japoński arbiter uznał, że Ćorluka przytrzymywał Freda w polu karnym i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola i prowadzenie Brazylijczyków zamienił Neymar, choć Pletikosa był bardzo blisko obronienia.

 

 

 

 

Chorwaci po straconej drugiej bramce byli mocno sfrustrowani. Udało im się nawet wyrównać, jednak pan Nishimura tym razem słusznie odgwizdał faul Olicia na Césarze. W 88 minucie „standing ovations” ponad 60-tysięcznej publiczności na Corinthians Arena dla Neymara, którego zmienił Ramires. „Szachownice” nie poddawały się, z daleka bramkarza „Canarinhos” próbowali zaskoczyć Modrić oraz Perišić.

 

Kropkę nad „i” postawił Oscar, uderzając z „dużego palca” w krótki róg po kontrataku gospodarzy.

 

 

Zgodnie z oczekiwaniami, Brazylijczycy zrobili pierwszy krok w kierunku szóstego tytułu. Otwarcie godne mundialu, cztery bramki, dwie znakomite drużyny. Chorwaci postawili dziś wysoko poprzeczkę. Do wyniku swoje trzy grosze dołożył niestety sędzia, który zabił trochę widowisko. Mimo wszystko gratulacje należą się dziś gospodarzom.

 

 

 

 

Jeszcze słówko o Neymarze, który strzelając dzisiaj dwa gole w wieku 22 lat zrównał się bramkami w kadrze z Ronaldinho, mając ich na koncie już 33. W ostatnich czterech występach, do bramek rywali trafiał sześciokrotnie. Sporo mówiło się o tym piłkarzu w kontekście mundialu. Nadzieja Brazylijczyków jak na razie pewnie prowadzi swoją reprezentację do wymarzonego triumfu.

AUTORZY: KAROL CZYŻOWICZ, KRZYSZTOF KLEBANOWSKI