Pierwsze Le Classique Lionela Messiego z przygodami

2021-10-25 00:20:28; Aktualizacja: 3 lata temu
Pierwsze Le Classique Lionela Messiego z przygodami Fot. Fabrizio Andrea Bertani / Christian Bertrand - shutterstock.com
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Transfery.info

W dniu, w którym na Camp Nou rozgrywane było El Clasico, debiut w jego francuskim odpowiedniku zaliczył Lionel Messi. Argentyńczyk nie zaliczy jednak meczu z Marsylią do udanych.

Paris Saint-Germain tylko zremisowało z największym rywalem 0:0. Podopieczni Mauricio Pochettino byli w opałach, po tym jak w 57. minucie czerwoną kartką ukarany został Achraf Hakimi. Wcześniej Keylora Navasa pokonał Arkadiusz Milik, ale sędzia anulował bramkę Polaka, bo w poprzedzającej ją akcji Pol Lirola był na znajdował się na pozycji spalonej. Wicemistrzowie Francji nie zagrażali specjalnie bramce Marsylii, choć na boisko obecny było trio Neymar - Kylian Mbappé - Lionel Messi.

Ten ostatni w swoim pierwszym klasyku w barwach paryskiego klubu nie wyróżnił się niczym specjalnym. Były gwiazdor Barcelony podjął tylko trzy próby dryblingu, z czego dwie były udane i nie popisał się żadnym kluczowym podaniem. Oddał dwa celne strzały na bramkę, w tym jeden głową, ale ten na poprzeczkę strącił Pau Lopez. Raz nie dokręcił też piłki przy ostatecznie niecelnym strzale z dystansu. Messi aż szesnastokrotnie tracił także piłkę. Pod koniec meczu łatwo odebrał mu ją Dimitri Payet, który natychmiast po odbiorze w efektowny sposób ograł Argentyńczyka, wzbudzając aplauz widowni. Piłkarz PSG w tej akcji nawet nie pobiegł za rywalem.

Nie tylko wtedy francuski pomocnik przyćmił 34-latka z Rosario. Skrzydłowy nie wykorzystał co prawda swoich szans z rzutów wolnych, ale cały czas starał się napędzać ataki Olympique'u, nie tylko biegając z piłką, ale też dobrze ją rozrzucając i obsługując kolegów. Były reprezentant Francji zanotował aż pięć kluczowych podań i w kolejnym meczu był najjaśniejszą postacią drużyny prowadzonej przez Jorge Sampaolego.

Przed spotkaniem Dimitri Payet wcielił się w rolę pośrednika między klubem a kibicami i apelował do nich o odpowiednie zachowanie podczas meczu. Ci nie do końca spełnili tę prośbę i już po końcowym gwizdku piłkarz miał do nich o to żal. Rówieśnik Messiego doskonale wie, że za powtarzające się rzucanie przedmiotów na murawę i inne nieodpowiednie zachowania, jego drużyna ryzykuje przerwaniem meczu i przyznaniem walkowera na korzyść rywali.

Tym razem na Stade Vélodrome zastosowano specjalne środki ostrożności. Wokół trybun, na których zasiadają najzagorzalsi fani Olympique'u, zamontowano specjalną siatkę, a próbujących wykonywać rzuty rożne piłkarzy Paris Saint-Germain przed lecącymi z widowni przedmiotami chronili stewardzi, osłaniający ich specjalnymi tarczami. Nawet to nie uratowało jednak Messiego przed obrzuceniem fałszywymi banknotami o nominale 50 petrodolarów z jego wizerunkiem.

Ochroniarze dopuścili też do wbiegnięcia na boiska jednego z kibiców, który zaczął gonić posiadającego piłkę Argentyńczyka. Intruz miał na sobie białą kurtkę, a za Messim biegli też piłkarze Marsylii, również ubrani na biało. Przy fanie szybko pojawiła się jednak bardzo liczna grupa przedstawicieli służb porządkowych, co tylko pokazuje, z jak dużym ryzykiem liczyli się organizatorzy spotkania. I to nawet mimo tego, że wstępu na stadion nie mieli goście z Paryża.

Seria czterech pierwszych ligowych meczów gola zdarzyła się Messiemu ostatnio w sezonie 2005/2006. Ocena 5.65, którą przyznał mu serwis WhoScored, jest najniższą w całej jego karierze (a więc właściwie od sezonu 2009/2010, od kiedy zaczęto prowadzić takie statystyki).