Piłkarz Rakowa Częstochowa nie krył łez po meczu z Arisem Limassol. „Żałuję tylko tego” [WIDEO]

2023-08-16 07:57:53; Aktualizacja: 1 rok temu
Piłkarz Rakowa Częstochowa nie krył łez po meczu z Arisem Limassol. „Żałuję tylko tego” [WIDEO] Fot. TVP Sport
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: TVP Sport

Fabian Piasecki nie krył wzruszenia po rewanżowym spotkaniu Rakowa Częstochowa z Arisem Limassol w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów (1:0).

Fabian Piasecki w tym sezonie strzelił na razie dwa gole w eliminacjach Ligi Mistrzów, trafiając do siatki w meczu z Karabachem oraz w pierwszym starciu z Arisem Limassol. W rewanżu na terenie cypryjskiego rywala napastnik spędził na boisku 63 minuty. W drugiej połowie zmienił go Łukasz Zwoliński.

Po ostatnim gwizdku 28-latek udzielił emocjonalnego wywiadu TVP Sport.

- Chapeau bas dla całej drużyny, dla chłopaków, że dali radę do końca. Ja dałem maksa, nie mogłem więcej. Najważniejsze jest zwycięstwo i to jak pracowaliśmy jako zespół.

- W przerwie, pół żartem pół serio, odcinało mi nogi. W takiej duchocie jeszcze nie grałem. Ale daliśmy radę. Wiedziałem, że chwilę odpocznę i siły wrócą. Tak było. Dałem jeszcze kilka akcji, sprintów w drugiej połowie. Szkoda, że nie strzeliłem, ale ważne, że wypracowaliśmy tę jedną bramkę. Jedziemy dalej. Czwarta runda przed nami.

- Najważniejsze jest dla mnie to, że moją pracę widzą trenerzy. Czy docenia to ktoś z zewnątrz? Nie obchodzi mnie to. Rozliczają mnie z tego trenerzy. Dzisiaj w pierwszej połowie miałem brać na siebie, utrzymywać piłki. Kilka zachowań było dobrych, kilka złych. Starałem się dać drużynie, ile mogłem. Powinienem zwieńczyć to bramką. Takie jest życie. 

- Nigdy o tym nie marzyłem. Pięć lat temu byłem miejscach, w których nie chciałem być i nawet nie myślałem, że będę walczył o grupę Ligi Mistrzów. Piękne chwile. Rozpłaczę się zaraz. Żałuję tylko tego, że mój tata tego nie widzi. Chciałem też dedykować ten awans dzieciom i żonie, która wczoraj wylądowała w szpitalu. Kochanie, to dla was - powiedział Piasecki.