„Królewscy” wczorajszego wieczoru zaprezentowali się fatalnie w defensywie, a cztery gole strzelił im Valentin „Taty” Castellanos. Goście odpowiedzieli trafieniami Viniciusa Júniora oraz Lucasa Vázqueza, któremu podawał autor pierwszej bramki.
Brazylijczyk był poniewierany przez przeciwników. W pewnym momencie stracił futbolówkę przy linii bocznej, a rywal kopnął go piłką. Gdy atakujący podbiegł do arbitra, domagając się upomnienia, sam otrzymał żółtą kartkę. W Hiszpanii sytuacja ta wzbudziła mnóstwo kontrowersji.
Porażka 2:4, złe traktowanie „Viniego” przez gospodarzy oraz Iglesiasa Villanuevę i ogólne niezadowolenie sprawiło, że żaden z piłkarzy Realu Madryt nie zdecydował się na udzielenie wywiadu na boisku. Nie zrobiono tego również w strefie mieszanej.
Jak przekazał Edu Aguirre, który był gotowy do rozmów z zawodnikami, „Los Blancos” opuścili stadion tylnymi drzwiami i wsiedli do samolotu lecącego do stolicy Hiszpanii.
Wicelider tabeli w ten sposób nie chciał najprawdopodobniej narazić się na konsekwencje dotyczące wypowiedzenia jakichś słów, za które trzeba będzie potem słono zapłacić.
Obrońca trofeum i tak nie uniknie kary. Za nieudzielenie wywiadów pomeczowych LaLiga przewidziała sankcje finansowe.
Jeśli FC Barcelona pokona dzisiaj Rayo Vallecano, jej przewaga w tabeli nad Realem wzrośnie do 14 punktów.
***