Piqué u Valdano. „Naprawdę chcemy, żeby mniejsze kluby zniknęły?”

2021-04-21 21:30:15; Aktualizacja: 3 lata temu
Piqué u Valdano. „Naprawdę chcemy, żeby mniejsze kluby zniknęły?” Fot. Maxisport / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Movistar+ | La Vanguardia

Gerard Piqué udzielił wywiadu Jorge Valdano, wypowiadając się między innymi o burzliwym temacie Superligi.

Defensor Barcelony znany jest z tego, że szczerze wyraża swoje zdanie, dlatego jego wizyta u Jorge Valdano na wizji „Movistar+” wzbudziła duże emocje w Hiszpanii. W rozmowie poruszono przede wszystkim temat Superligi. Na wstępie zaznaczmy, że wywiad był nagrywany z wyprzedzeniem, jeszcze zanim angielskie kluby zdecydowały się na solidarne opuszczenie nowopowstałych rozgrywek.

- Jeśli przyjrzymy się temu z perspektywy zawodnika, powiedziałbym, że nie jest to w dłuższej perspektywie dobra decyzja dla świata piłki - powiedział Piqué, pytany o słuszność założenia Superligi.

- Za funduszami stoją banki. Jestem pewien, że jeśli taki projekt potrwa kilka lat, w końcu to tylko Superliga pozostanie z przychodami. Czy naprawdę tego chcemy? Żeby kluby jak Valencia, Everton, Leicester czy Napoli po prostu zniknęły? One wszystkie stracą swoją wartość. To model amerykański, będziemy mieli swoją NBA.

Piqué dodaje jednak, że rozumie decyzję „Blaugrany” o przyłączeniu się do rozgrywek.

- Prezydent Barcelony znalazł się w niełatwym położeniu, przejął klub w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Wszystko było nie na miejscu po poprzednich rządach i trzeba było podjąć najlepszą decyzję dla drużyny. Kalendarz jest bardzo napięty, trzeba skupić się na rozgrywkach, w których ludzie widzą sens.

Następnie zawodnik powspominał swój czas spędzony w reprezentacji Hiszpanii, z którą przygodę zakończył już w 2018 roku. Ze względu na swoje przywiązanie do Katalonii, często dostawało mu się od kibiców, ale i tak dobrze wspomina tamten czas. 

- Reprezentacja? Naprawdę podobał mi się ten etap kariery, może z wyjątkiem tych całych napięć pomiędzy Barceloną a Madrytem. To było niczym powrót do domu. Dzieliliśmy się wszystkim i osiągnęliśmy coś historycznego, wygraliśmy Mistrzostwo Świata. To było jak jazda z prędkością 300 km/h.

- Gwizdy ze strony kibiców kadry? Gwizdali na mnie, bo głośno wyrażałem swoje zdanie, ale gdybym tego nie robił, czułbym się źle sam ze sobą. Nie odbierałem tego źle, bardziej jak motywację. Chciałem pokazać, że zasłużyłem na lepsze traktowanie poprzez moje sportowe osiągnięcia, pokazać, że byłem najlepszym albo jednym z dwóch najlepszych środkowych obrońców na świecie.

Dodał także, że FC Barcelona zawsze musi stawiać na swoich wychowanków, ponieważ historia pokazała, że naprawdę warto zaufać młodszym graczom.

- Barcelona zawsze musi mieć solidną bazę z La Masii, aby zachować swoje wartości. Za moich czasów grali u nas Puyol, Xavi, Valdés, którzy już wtedy mieli duże doświadczenie. Messi, Busquets i ja chcieliśmy podbijać świat. Guardiola nas do tego wyszkolił i wygraliśmy wszystko.