Pod koniec poprzedniego sezonu Zinédine Zidane przestał zupełnie stawiać na dotąd jednego z kluczowych graczy w drużynie. To doprowadziło do odejścia „Księcia Walii” w ramach rocznego wypożyczenia.
Prawoskrzydłowy przyjął ofertę Tottenhamu Hotspur, który wziął na siebie około 40 procent z 30 milionów euro brutto, które zawodnik ma zagwarantowane w stolicy Hiszpanii.
31-latek, po niemrawym początku, wyraźnie odżył i aktualnie może pochwalić się dorobkiem 10 trafień, co daje mu do spółki z Carlosem Viníciusem miano trzeciego najlepszego strzelca w zespole. Mimo wszystko lewonożny piłkarz wcale nie nastawia się na kontynuowanie współpracy z londyńczykami.
– Mając na uwadze zbliżające się EURO, moja przyszłość nie jest dla mnie żadnym czynnikiem rozpraszającym – rozpoczął.
– Głównym powodem, dla którego zdecydowałem się dołączyć do „Kogutów” było to, że chciałem przede wszystkim grać w piłkę, ale myśląc już o EURO, moim celem było wypracowanie formy meczowej – stwierdził.
– Pierwotny plan zakładał, że spędzę tylko jeden sezon w Tottenhamie Hotspur, a potem po EURO zostałby mi jeszcze rok w Realu Madryt – zauważył.
– Mam zamiar wrócić do Hiszpanii i mówiąc szczerze, właśnie taki jest plan – wyznał.
Garetha Bale’a łączy z „Królewskimi” kontrakt ważny do 30 czerwca 2022 roku. Jego aktualnym celem jest jak najlepsze przygotowanie do EURO 2020, a następnie będzie chciał osiągnąć to samo w kontekście najbliższego mundialu. Według „AS-a” to ma być jego ostatni duży turniej przed wyjazdem ze Starego Kontynentu, najprawdopodobniej do Major League Soccer.
Jeśli Walijczyk rzeczywiście wróci do Realu Madryt, wystąpi spory kłopot bogactwa, szczególnie jeśli chodzi o piłkarzy bez europejskiego paszportu.