POTWIERDZONE: Stanowisko władz PSG w sprawie Luisa Enrique

2024-11-26 07:01:26; Aktualizacja: 1 godzina temu
POTWIERDZONE: Stanowisko władz PSG w sprawie Luisa Enrique Fot. Isa Harsin/SIPA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: RMC Sport

Czy Luis Enrique powinien martwić się o swoją pozycję w kontekście kiepskiej kampanii W Lidze Mistrzów? Słowa prezesa PSG Nassera Al-Khelaifiego powinny podziałać na niego kojąco. Szef zarządu dał do zrozumienia, że Hiszpan nie zostanie zwolniony nawet w przypadku odpadnięcia zespołu już w fazie zasadniczej.

Na półmetku fazy ligowej LM paryżanie obierają kurs na sensacyjne odpadnięcie z turnieju. Drużyna plasuje się dopiero na 25. miejscu niedającym nawet możliwości uczestnictwa w barażach o awans do 1/8 finału. Po czterech kolejkach zdobyła cztery punkty.

Zdecydowanej większości kibiców oraz postronnych obserwatorów nie mieści się w głowie, że hegemon Ligue 1 tak podupada na arenie Starego Kontynentu, prezentując się gorzej niż inni francuscy przedstawiciele: AS Monaco oraz Stade Brestois 29. A jeszcze w zeszłym sezonie obrońcy krajowego tytułu w półfinale walczyli o bilet na Wembley z Borussią Dortmund...

Taki regres w osiąganych rezultatach nie zraża Nassera Al-Khelaifiego. Katarski biznesmen za pośrednictwem RMC Sport zapewniał, że status Luisa Enrique nie zmieni się bez względu na to, jak zespół daleko zajdzie w Lidze Mistrzów.

– Niczego nie zmienimy. Powiedziałem już to. Mamy duże zaufanie do naszego trenera. Wraz z Luísem Camposem wykonuje bardzo dobrą robotę. Czy przedłużą kontrakt. Jestem przekonany, że tak – zadeklarował.

To ważne słowa wsparcia dla byłego selekcjonera Hiszpanii. Już we wtorek jego podopieczni na wyjeździe trafią do „jaskini lwa”, nie chcąc dać się „pożreć” wciąż wiecznie nienasyconemu Bayernowi Monachium, który także znajduje się na odległym 17. miejscu. Niemiecka ekipa w Bundeslidze oraz LM zdobyła łącznie 47 bramek w 15 spotkaniach.

W przeszłości na taki kredyt zaufania u Al-Khelaifiego nie potrafili zapracować inni znani trenerzy, tacy jak Christophe Galtier, Mauricio Pochettino czy nawet Carlo Ancelotti, którzy żegnali się z pracą już po jednym w pełni przepracowanym sezonie.