Prace (niemal) ukończone. Oto, jak Łukasz Masłowski przeprowadził Jagiellonię Białystok przez kadrową rewolucję
2025-07-18 12:29:49; Aktualizacja: 4 dni temu
W Białymstoku przeprowadzono gruntowną przebudowę kadry. Przy wyraźnym zastrzyku świeżej energii dyrektor sportowy Łukasz Masłowski zadbał, by Jagiellonia nie straciła na jakości.
W Polsce nie brakuje dyrektorów sportowych, którzy potrafią przeprowadzić solidne okienko, zbudować sensowną kadrę lub po prostu nie przeszkadzać trenerowi w robocie. Ale w tym fachu Łukasz Masłowski nie ma sobie równych. Finalizowane przez niego transfery to przemyślane ruchy, które realnie przekładają się na jakość drużyny i wynik, co doskonale pokazał miniony sezon.
Tego lata Masłowski znów musiał się nieźle nagłowić, by pozyskać zawodników, którzy podniosą poziomu całego zespołu. Jeżeli zaserwowana mieszanka wypali, po raz kolejny będzie można rzec, że działacz Jagiellonii „ugotował” konkretny skład.
***Popularne
Poprzednia kampania była dla „Jagi” wyjątkowa głównie ze względu na europejską przygodę. Marsz do ćwierćfinału Ligi Konferencji białostoczanie rozpoczęli od wygranej na Parken w Kopenhadze. W wyjściowym składzie na tamto starcie znaleźli się między innymi João Moutinho, Michal Sáček, Aurélien Nguiamba oraz Kristoffer Hansen. Dziś żaden z nich nie nosi już żółto-czerwonych barw.
Podobnie sprawa wygląda z trzema zawodnikami, którzy tamtego wieczoru weszli na murawę z ławki rezerwowych. Peter Kováčik opuścił stolicę Podlasia już zimą, natomiast Jarosława Kubickiego (wygaśnięcie kontraktu) i Darko Czurlinowa (powrót z wypożyczenia) pożegnano z końcem sezonu.
Nie zapominajmy też o Mateuszu Skrzypczaku - czołowym stoperze ligi oraz reprezentancie Polski, czy o Enzo Ebosse, który odgrywał kluczową rolę w układance trenera Adriana Siemieńca podczas drugiej połowy minionych rozgrywek, kiedy kontuzję leczył Adrián Diéguez. Dorzućmy do tego Maksymiliana Stryjka, Lamine'a Diaby'ego-Fadigę, a także Ediego Semedo, i wyjdzie nam jedenastka, która spokojnie mogłaby rywalizować w górnej części tabeli Ekstraklasy.
Dyrektor sportowy Jagiellonii, nie owijając w bawełnę, już parę miesięcy temu tłumaczył, że w nadchodzącym sezonie kibice zobaczą zespół mocno odmieniony, w zasadzie nową drużynę. Mówiąc to, miał zapewne z tyłu głowy nie tylko tematy, które z różnych powodów mogą nie być łatwe do zrealizowania (np. zatrzymanie Darko Czurlinowa), ale też duże zainteresowanie, jakim na rynku cieszyli się Afimico Pululu czy Sławomir Abramowicz. Choć wspomniana dwójka nadal jest w klubie, ich ewentualne sprzedaże przy wpłynięciu korzystnych finansowo ofert wciąż nie są wykluczone.
W samym środku kadrowej rewolucji funkcjonował, a właściwie dalej funkcjonuje, Łukasz Masłowski. Szef pionu sportowego zadbał o to, by utrzymać białostocki kolektyw w ryzach, kładąc solidne fundamenty pod następny, udany sezon w wykonaniu drużyny prowadzonej przez Adriana Siemieńca.
Tego lata do „Jagi” zawitało łącznie siedmiu nowych zawodników. Są nimi Bernardo Vital, Dimitris Rallis, Louka Prip, Álex Cantero, Dawid Drachal, Yuki Kobayashi i Álex Pozo. Poza tym na stare śmieci wrócił Bartłomiej Wdowik, a kontrakt lada moment podpisze Aziel „AZ” Jackson - 23-letni ofensywny pomocnik, który ostatnio ubierał trykot Columbus Crew.
🧐 @golaszewski_p informuje, że Jagiellonia Białystok sięgnie po kolejnego piłkarza z MLS.
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) July 17, 2025
🇺🇸 Aziel 'AZ' Jackson (2001) to jest naprawdę kozacki ruch na warunki Ekstraklasy. 23-latek z Columbus Crew może grać jako ofensywny pomocnik (i to jest zdecydowanie jego pozycja) lub… pic.twitter.com/dHDoqkFoHa
Spośród wymienionych nabytków najlepszym CV może pochwalić się Álex Pozo. Hiszpan, który został wypożyczony z Almerii, ma na swoim koncie ponad 100 rozegranych spotkań na szczeblu LaLigi, a także 169 występów na jej zapleczu. Mało tego. Przed czterema laty zadebiutował w seniorskiej kadrze narodowej „La Furia Roja”.
Co ważne, 26-latek zapewnia dużą elastyczność, bo może grać... praktycznie wszędzie - od prawej obrony (jego nominalnej pozycji), przez prawe wahadło oraz skrzydło, aż po przeciwległą flankę, a nawet „dziesiątkę”.
Oprócz niego w Białymstoku wiele obiecuje się po Bernardo Vitalu. 24-letni portugalski stoper został wyciągnięty przez Łukasza Masłowskiego z drugiej ligi hiszpańskiej, a konkretnie z Realu Saragossa, i docelowo ma wejść w buty Mateusza Skrzypczaka. Choć jak sam przyznaje, nie chce nikogo zastępować, a napisać swój własny rozdział przy Słonecznej.
Ciekawie zapowiadają się również ruchy z udziałem skrzydłowych Louki Pripa (prawie sto meczów w duńskiej ekstraklasie) oraz Álexa Cantero (przeszłość w Primera oraz Segunda División), a także obrońcy Yukiego Kobayashiego (swego czasu uwierzył w niego Celtic), natomiast przy Dawidzie Drachalu, a także Bartłomieju Wdowiku na razie będzie trzeba postawić zapytania. Obaj nie mają za sobą udanych okresów. Do Jagiellonii przyszli głównie z myślą o odbudowie. Niemniej jeżeli nawiążą do formy ze swoich najlepszych czasów, białostoczanie będą mieli z nich sporo pożytku.
20-letni Dimitris Rallis, sprowadzony definitywnie z holenderskiego sc Heerenveen, ma deptać po piętach Afimico Pululu, ale na dziś wydaje się to bardziej melodia przyszłości i diament do oszlifowania, aniżeli realny kandydat do gry w wyjściowej jedenastce. W każdym razie migracja odwrotna młodego zawodnika pobudza wyobraźnię.
***
Jagiellonia Białystok w zasadzie zamknęła letnie okienko. Jeżeli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, a do klubu nie wpłynie żadna oferta z gatunku tych „nie do odrzucenia”, szeregi zespołu prowadzonego przez Adriana Siemieńca wzmocni jeszcze jeden, góra dwóch nowych piłkarzy. O takim scenariuszu otwarcie mówi Łukasz Masłowski.
Dyrektor sportowy ubiegłorocznych mistrzów Polski miał tego lata ręce pełne roboty i ze wszystkimi pilnymi kwestiami transferowymi uporał się jeszcze przed startem nowego sezonu. Za to po raz kolejny należą mu się gromkie brawa oraz ogromne uznanie.