Letni transfer Sonny'ego Kittela do Rakowa Częstochowa był bardzo dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że władze mistrza Polski do samego końca utrzymały ten ruch w tajemnicy. Wcześniej ofensywny pomocnik przez wiele sezonów notował dobre liczby na poziomie 2. Bundesligi i przychodził do Ekstraklasy jako materiał na jej gwiazdę.
Niemiec strzelił na razie dwa gole w lidze, trafiając do siatki w starciach z Puszczą Niepołomice i Zagłębiem Lubin, a także zdobył bardzo ważną bramkę w meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Karabachem. Nie zawsze pojawia się w podstawowym składzie częstochowskiego zespołu. Czy oczekiwano po nim więcej? Kibice zapewne tak.
- Wydaje mi się, że oczekiwania względem niego są nieadekwatne do tego, jak grał w poprzednich klubach. Sonny z meczu na mecz jest na coraz wyższym poziomie, co nie oznacza, że zaprezentował pełnię możliwości - mówił z drugiej strony na początku października trener Rakowa Dawid Szwarga.
Teraz na łamach Weszlo.com wypowiedział się na jego temat Piotr Obidziński.
- Sonny to świetny piłkarz i człowiek, a z mojej perspektywy ten transfer się zwrócił. Możemy dziś mówić o 10 milionach euro przychodów, bo właśnie Sonny strzelił gola na 3:2 w domowym meczu z Karabachem. Gdyby nie to trafienie, to mogłoby nas nie być w fazie play-off Champions League i teraz w Lidze Europy. Zostałaby nam Liga Konferencji i ponad połowa mniej przychodów - przyznał prezes klubu z województwa śląskiego.
- Od stawiania oczekiwań piłkarzom są trenerzy. Ja staram się patrzeć na sport przez pryzmat długoterminowej strategii klubu. Kończący się rok kalendarzowy, jak i rok finansowy - w czerwcu po sezonie - zamierzamy zamknąć zyskiem. Jak wspominałem, trzeba też pamiętać, że w dużej mierze klub operuje na nie swoim kapitale - dodał działacz (cała rozmowa TUTAJ).