Prince of Persia w Poznaniu. Ali Gholizadeh prowadzi Lecha do mistrzostwa

2025-05-11 20:22:58; Aktualizacja: 11 godzin temu
Prince of Persia w Poznaniu. Ali Gholizadeh prowadzi Lecha do mistrzostwa Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Lech Poznań wykorzystał potknięcie Rakowa Częstochowa i za sprawą odniesionego zwycięstwa nad Legią Warszawa (1:0) odzyskał prowadzenie w wyścigu o mistrzostwo Polski. Znaczący wkład w tym ważnym kroku do wywalczenia końcowego sukcesu zanotował zdobywca zwycięskiej bramki na Łazienkowskiej - Ali Gholizadeh.

Jeszcze parę miesięcy temu „Kolejorz” znajdował się w komfortowej sytuacji pod kątem sięgnięcia po upragniony tytuł najlepszej ekipy w kraju. Niespodziewany spadek formy mocno skomplikował jednak sprawę podopiecznym Nielsa Frederiksena, ustawiając Raków Częstochowa w charakterze nowego faworyta do wywalczenia mistrzostwa.

Wówczas Lech Poznań zaczął dotrzymywać kroku piłkarzom Marka Papszuna i w niedzielne popołudnie stanął przed szansą na wykorzystanie ich potknięcia w starciu z Jagiellonią Białystok. Nie miał na tym polu łatwego zadania, bo przyszło mu poszukać kompletu punktów na Łazienkowskiej.

Bardzo długo na obiekcie Legii Warszawa utrzymywał się wynik remisowy, który nie satysfakcjonował do końca „Kolejorza”. Na szczęście posiada w swoich strukturach Alego Gholizadeha, który w końcowym fragmencie meczu popisał się świetnym strzałem, dającym upragnioną wygraną zespołowi. Dzięki temu drużyna z województwa wielkopolskiego wysunęła się na czoło tabeli, a bohater niedzielnego pojedynku otrzymał wiele pochwał.

Reprezentant Iranu długo musiał pracować na uzyskanie takiego uznania w oczach ekspertów, dziennikarzy czy kibiców, ponieważ zaliczył fatalny początek przygody w polskim klubie ze względu na problemy zdrowotne. Natomiast później miał spore kłopoty z rozwinięciem skrzydeł.

Mimo to Lech Poznań nie myślał poważnie o pozbyciu się ofensywnego gracza sprowadzonego za rekordowe 1,8 miliona euro i ten ze znaczącym opóźnieniem, ale w kluczowym momencie sezonu 2024/2025 spłaca zainwestowane w niego środki, co pokazał nie tylko we wspomnianym starciu z Legią Warszawa, ale także w kilku wcześniejszych.

I teraz z uśmiechem na ustach może zaglądać do sieci, gdzie pod jego adresem pojawiają się takie wpisy.

„Pisałem po pierwszym meczu, powiem w trakcie drugiego. ALI GHOLIZADEH SIĘ SPŁACIŁ. Genialny gol” - napisał Dawid Dobrasz z Meczyki.pl, nawiązując do poprzedniego spotkania obu ekip, w którym Irańczyk zanotował trafienie i asystę.

„Ali Gholizadeh to dowód na to, że czasem warto uzbroić się w cierpliwość. Przyszedł do Lecha za poważne pieniądze, od razu z kontuzją. Na jego debiut czekaliśmy tygodniami. Dziś to jeden z magików Kolejorza – obok Afonso Sousy” - stwierdził redakcyjny kolega powyższego dziennikarza, Tomasz Włodarczyk.

„Ali Gholizadeh już od jakiego czasu udowadnia, że był wart tych wydanych pieniędzy i cierpliwości w oczekiwaniu na jego dojście do zdrowia i formy. Dzisiaj przyszedł definitywny dzień spłaty zobowiązania wobec klubu i kibiców. Warto było dla tego złotego momentu, otwierającego wrota do mistrzostwo Polski” - stwierdził Błażej Łukaszewski z Canal+ Sport o autorze ośmiu trafień i sześciu asyst w 31 meczach o punkty.

„Jest w tym coś niesamowitego, jak Ali Gholizadeh tak długo skreślany (a może źle w Lechu prowadzony) stał się perskim kotem o tak ogromnym wkładzie w grę Kolejorza. Może to nie jest tak, że Lech sprowadza złych graczy, tylko obróbka nie bywa dobra. Dzisiaj Irańczyk to latający dywan i skarb Orientu, jakże ważny dla Lecha. Kto wie, czy nie mistrzowsko ważny, kto wie” - napisał Radosław Nawrot z Interia.pl.

„Za takie momenty magii płaci się blisko 2 miliony euro. Lechowi kompletnie nie szło, to Legia była groźniejsza, aż Ali Gholizadeh zaczął tańczyć i wytańczył takiego gola, że palce lizać. Kolejorz tego nie wypuści. Mistrz Polski w Poznaniu” - przyznał Mateusz Janiak z „Przeglądu Sportowego Onet”.