Puchar Narodów Afryki: Rollercoaster w meczu o brąz. Kamerun jak Liverpool w Stambule. Vincent Aboubakar bliski pobicia rekordu!

2022-02-05 22:20:40; Aktualizacja: 2 lata temu
Puchar Narodów Afryki: Rollercoaster w meczu o brąz. Kamerun jak Liverpool w Stambule. Vincent Aboubakar bliski pobicia rekordu! Fot. Vlad1988 / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Wiele emocji przyniósł nam pojedynek o brązowy medal trwającej edycji Pucharu Narodów Afryki pomiędzy Burkina Faso a Kamerunem (3:3, 4:5 po karnych). Zakończył się on ostatecznym zwycięstwem gospodarzy turnieju oraz przypieczętowaniem zdobycia korony króla strzelców przez Vincenta Aboubakara.

Afrykańska Konfederacja Piłkarska podjęła kuriozalną decyzję przed półfinałowym spotkaniem pomiędzy „Nieposkromionymi Lwami” a Egiptem i postanowiła przenieść starcie o trzecie miejsce na mistrzostwach „Czarnego Lądu” z niedzieli z godziny 17:00 na sobotę na godzinę 20:00.

Poważne konsekwencje z tego tytułu miał ponieść przegrany wspomnianego meczu, którym okazał się Kamerun. Tym samym gospodarz imprezy miał niespełna dwa dni na zregenerowanie sił przed pojedynkiem z Burkina Faso.

Z tego też względu selekcjoner Toni Conceição został zmuszony do wystawienia sporej liczby zawodników rezerwowych. Z kolei „Ogiery” posłały do boju najsilniejszą możliwą jedenastkę, aby sięgnąć po nagrodę pocieszenia na kończącej się edycji Pucharu Narodów Afryki.

Podopieczni Kamou Malo mieli wszelkie możliwe argumenty w ręku do osiągnięcia tego celu i zarazem zrewanżowania się „Nieposkromionym Lwom” za porażkę poniesioną w fazie grupowej po tym, jak zeszli na przerwę prowadząc 2:0 po trafieniach zanotowanych przez Steeve'a Yago oraz kuriozalnym samobóju wbitym sobie przez André Onanę.

Kilka minut po wznowieniu drugiej połowy zrobiło się już 3:0 za sprawą gola strzelonego przez Djibrila Ouattarę. Tym samym nic nie wskazywało na to, że Burkina Faso zejdzie z boiska pokonane.

Tymczasem wpuszczenie na murawę przez portugalskiego szkoleniowca takich podstawowych kameruńskich piłkarzy jak Nicolas Moumi Ngamaleu, Karl Toko Ekambi i Vincent Aboubakar sprawiło, że szala zwycięstwa zaczęła stopniowo przesuwać się w stronę gospodarzy Pucharu Narodów Afryki i to przy dużym udziale stojącego w bramce rywala Farida Ouédraogo.

25-latek popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, ale w 71. minucie meczu nie uchronił zespołu od utraty pierwszej bramki po zamieszaniu powstałym w polu karnym i potem dwukrotnie popełnił bardzo poważne błędy, które wykorzystał ostatni ze wymienionych wyżej rezerwowych.

Tym samym Aboubakar doprowadził nie tylko do wyrównania, ale i otarł się o pobicie rekordu strzeleckiego w historii mistrzostw „Czarnego Lądu”, które zakończył z ośmioma trafieniami na koncie. A to oznacza, że zabrakło mu jednego gola do Ndaye'a Mulamby z Zairu, który w 1974 roku ustanowił nieosiągalny do dziś wyczyn dla afrykańskich napastników.

W spotkaniu o trzecie miejsce nie jesteśmy świadkami dogrywki, ponieważ o końcowych losach brązowego medalu decydują rzuty karne, a te bezbłędnie wykonywał Kamerun i w ten sposób zaliczył wielki powrót porównywalny do tego zanotowanego przez Liverpool z pamiętnego finału w Stambule z 2005 roku, kiedy to także odrobił trzybramkową stratę do Milanu i pokonał go w konkursie jedenastek.