Quique Setién analizuje: To problem, z którym borykają się trenerzy w Hiszpanii

Hiszpan przez ponad dwa lata był bez pracy po tym, jak zwolniono go z FC Barcelony. Kataloński klub nie chciał wypłacić szkoleniowcowi odszkodowania, tłumacząc to tym, że nie wykazywał się on gotowością do pracy na tym poziomie.

65-latek zgłosił sprawę do sądu. Dopiero wtedy „Blaugrana” wyszła z inicjatywą dogadania się.

W poniedziałek miejsce miało spotkanie trenerów, członków Królewskiego Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej oraz arbitrów.

Quique Setién dowiedział się, że takich przypadków złego traktowania opiekunów drużyn w hiszpańskim futbolu jest znacznie więcej. Podpisują oni umowy, ale ich nie wypełniają.

Jak wyznał, to główny problem, z którymi zmagają się szkoleniowcy.

– Nie masz wyboru i musisz iść do sądu. Pięć dni przed rozprawą udało mi się uzgodnić ugodę z Barcelony. 16 miesięcy później osiągnęliśmy porozumienie, ale początkowo kazali mi zrezygnować z pieniędzy, a ja nie byłem chętny. Honorują płatności co do joty, jednak skończą mi płacić trzy lata po tym, jak zostanę trenerem Barçy – wyznał.

– Dla wielu było to absolutne zaskoczenie, że nie wiem, ilu trenerów ujawniło swoje konkretne przypadki, może między 10, 12 lub 14 trenerów z Primera i Segunda División. Ci, którzy nie rozwiązali problemu, nadal muszą czekać ze względu na powolność wymiaru sprawiedliwości – podkreślił.

– Żyjemy z piłki nożnej i musimy stworzyć dobrą atmosferę. Ideałem jest możliwość osiągnięcia porozumienia. LaLiga musi dbać o swój wizerunek w taki sam sposób, jak robi to w przypadku Finansowego Fair Play. LaLiga musi podjąć poważne kroki, ponieważ tak nie może być – zauważył w kontekście problemów, z jakimi borykają się trenerzy.

Setién wyznał, że w tym momencie nie myśli o powrocie do pracy i poświęca się... grze w szachy.

W swoim CV ma on Real Betis czy UD Las Palmas.