Środkowy obrońca przeniósł się do ekipy z województwa śląskiego na zasadzie wolnego transferu w lipcu ubiegłego roku z Zagłębia Lubin.
Początkowo pełnił w zespole prowadzonym przez Marka Papszuna funkcję rezerwowego, ale z każdym upływającym tygodniem przybliżał się do odgrywania ważniejszej roli w drużynie, co pozwala mu obecnie cieszyć się z miana podstawowego defensora Rakowa.
Dobra postawa prezentowana przez młodzieżowego reprezentanta Polski w ubiegłym sezonie sprawiła, że zainteresowanie jego usługami przejawiło kilka zagranicznych klubów.
Spośród nich najbardziej konkretni okazali się przedstawiciele Udinese, którzy zaoferowali trzy miliony euro za 20-letniego zawodnika. Ekipa z Częstochowy odrzuciła jednak tę propozycję i liczy na to, że w niedalekiej przyszłości otrzyma za niego dużo więcej pieniędzy o czym powiedział otwarcie właściciel klubu w rozmowie z Maciejem Wąsowskim w „Przeglądzie Sportowym”.
- Była jedna kość niezgody. Chodziło o wpisanie do umowy transferowej procentu, który trafiłby do nas przy kolejnej zmianie klubu. Nie jesteśmy w takiej sytuacji, żeby sprzedawać naszych zawodników za wszelką cenę. Kamil może się u nas jeszcze rozwinąć, bo regularnie gra i cały czas robi postępy. Uważam, że w przyszłości możemy dostać za niego korzystniejszą propozycję - powiedział Michał Świerczewski.
We wspomnianym źródle możemy przeczytać, że Kamil Piątkowski znajduje się pod baczną obserwacją wysłanników klubów z Belgii, Holandii oraz angielskiej Championship, które już zimą mogą zgłosić się po młodego defensora.
20-latek wystąpił w 13 meczach w tym sezonie i zdobył w nich jednego gola.