Real kusił Lewandowskiego do ostatniej chwili
2014-01-05 13:27:14; Aktualizacja: 10 lat temuSaga transferowa z Robertem Lewandowskim dobiegła końca i Polak ostatecznie wylądował w Bayernie. O inne zakończenie z pełną determinacją walczył Real Madryt, a w grę wchodziły naprawdę niemałe pieniądze.
Szczegółowe informacje na ten temat ujawnił niemiecki "Spiegel.de", który zdradza szczegóły propozycji kierowanych ze strony "Królewskich" dla polskiego napastnika i jego wciąż obecnego klubu.
Real miał bowiem zainwestować aż 81 milionów euro w akcję sprowadzenia swojego kata z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, oferując mu aż sześcioletni kontrakt.
Większą część tej kwoty miała stanowić potencjalna pensja zawodnika, który miałby otrzymywać 9,5 miliona euro za każdy rok spędzony na Santiago Bernabeu. Ponadto prezydent "Królewskich" Florentino Perez był skłonny zaoferować Lewandowskiemu 10 milionów euro za samo złożenie podpisu pod umową. Popularne
W stolicy Hiszpanii pamiętano także o agentach Polaka. Maik Barthel oraz Cezary Kucharski w przypadku sfinalizowania transakcji mieliby otrzymać 14 milionów euro do podziału.
Za wszystkie rozmowy, zarówno te z przedstawicielami Lewandowskiego, jak i z Borussią Dortmund odpowiedzialny był wynajęty przez Pereza angielski agent Colim Pomford, który miał nie tylko przekonać agentów reprezentanta Polski, ale także unieważnić porozumienia Lewandowskiego z Bayernem.
Całą sprawą zbulwersowani byli działacze z Monachium, których pobyt na Klubowych Mistrzostwach Świata został wykorzystany przez Real Madryt do składania "niemoralnych propozycji", jak określił je prezes Bawarczyków Uli Hoeness.
Informacje te potwierdza prezes Borussii Hans-Joachim Watzke, który, zapytany przez jednego z działaczy Bayernu o całą sprawę, powiedział: - Rummenigge zwrócił się do mnie z pytaniem, czy myśleliśmy o sprzedaży Roberta do Realu. Odpowiedziałem, że nie braliśmy tego pod uwagę.
Na temat oferty ze strony Realu wypowiedział się także wspomniany Barthel: - Nie było mowy o tym, żebyśmy złamali dane wcześniej słowo. Jednak gdy zgłasza się do nas taki klub, to szacunek wymaga tego, by ich wysłuchać.