Real Madryt wrócił na szczyt tabeli LaLigi. Nie zabrakło kontrowersji

2024-02-01 23:32:43; Aktualizacja: 1 rok temu
Real Madryt wrócił na szczyt tabeli LaLigi. Nie zabrakło kontrowersji Fot. Cesar Cebolla/pressinphoto/SIPA USA/PressFocus
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info

Real Madryt w zaległym meczu 20. kolejki LaLigi pokonał Getafe 2:0 i dzięki temu wrócił na prowadzenie w tabeli LaLigi.

„Królewscy” jako triumfatorzy Pucharu Hiszpanii z poprzedniego sezonu zakwalifikowali się do final four krajowego superpucharu.

Z racji wyjazdu do Arabii Saudyjskiej niemożliwe było rozegranie spotkania ligowego.

Już po wygraniu trofeum podopieczni Carlo Ancelottiego udali się na przedmieścia Madrytu, aby zmierzyć się z Getafe.

Włoski szkoleniowiec dał odpocząć Daniemu Carvajalowi, Toniemu Kroosowi czy Rodrygo Goesowi.

Nieobecność Brazylijczyka doskonale wykorzystał Joselu.

Choć zaczęło się od zmarnowanych szans, hiszpański napastnik po 56 minutach miał na swoim koncie dublet, a mógł skończyć zawody z hat-trickiem. W dogodnej sytuacji wolał jednak podawać do Viníciusa Júniora, który zmarnował szansę.

Atakujący rodem z Kraju Kawy w drugiej minucie był przewracany w szesnastce gospodarzy, lecz Ricardo de Burgos Bengoetxea oraz jego współpracownicy nie zareagowali.

Przez cały mecz można było odnieść wrażenie, że Ricardo de Burgos Bengoetxea kompletnie nie kontrolował tego, co działo się na boisku.

W tym chaosie pod koniec rywalizacji sędzia główny oraz arbitrzy VAR nie dostrzegli ewidentnego faulu w polu karnym na Brahimie Díazie. Decyzję tę naprawdę trudno logicznie wytłumaczyć.

Jakby tego było mało, na drugą połowę nie wyszedł już Antonio Rüdiger, który ucierpiał przed przerwą po starciu z Masonem Greenwoodem.

Koniec końców Real Madryt wygrał, co oznacza, że wrócił na pozycję lidera LaLigi. Girona traci do niego dwa punkty.