Rekordowe zwycięstwo zespołu z Afryki na mundialu

2014-06-22 23:03:04; Aktualizacja: 10 lat temu
Rekordowe zwycięstwo zespołu z Afryki na mundialu Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Dość niespodziewanie Algieria i Korea Południowa stworzyły nam kapitalne widowisko, w którym padło aż sześć bramek. Kto by się tego spodziewał, bo my nie.

Po, nie oszukujmy się, słabym początku dnia, czyli wymęczonym zwycięstwie Belgii nad Rosją, przyszedł czas na spotkanie, które dla wielu oznaczało przykry obowiązek. Algieria rozegrała dobry pierwszy mecz, ale w obronie, a Korea Południowa rozczarowała w starciu ze "Sborną" i gdyby nie Akinfiejew, to możliwe, że nie strzeliłaby ani jednego gola.

Tym razem obaj szkoleniowcy odgrażali się, że zobaczymy ofensywny i dynamiczny futbol. Jednak jak przy każdej okazji, wszystko miało zweryfikować boisko. 

Na złość kibicom, goli nie chciał widzieć arbiter tego spotkania Wilmar Roldan, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że nie odgwizdał faulu w polu karnym na Feghoulim w 4. minucie. Zanosiło się na kolejny słaby występ sędziego, który, z "wielką" pomocą liniowego, nie zaliczył dwóch prawidłowych bramek Meksykanom w meczu z Kamerunem.

Na szczęście jednak Algierczycy postanowili zaprzeczyć obawom, że mecz będzie arcynudny i z dużą werwą ruszyli do ataków. Efekt? Pierwsze 15 minut i cztery strzały na bramkę, ale Jung nie musiał jeszcze interweniować.

Tymczasem Koreańczycy nie mieli żadnego pomysłu na rozegranie akcji. Najczęściej rzucali górną piłkę na napastnika, licząc na korzystne odbicie futbolówki, dzięki któremu znacznie zbliżyliby się do bramki przeciwnika. Podopieczni Hong Myungbo nie radzili sobie z ostrym pressingiem Algierczyków. Brakowało im również agresywności. Widać, bestię przyprowadzili tylko kibice.

(rozkład celnych i niecelnych podań Korei po 15. minutach)

Obraz gry wciąż się nie zmieniał. Algieria była stroną przeważającą. To piłkarzom tej reprezentacji bardziej zależało na zainkasowaniu pełnej puli w tym spotkaniu, jednak do 25. minuty uderzali głową w mur. W końcu się udało. Katastrofalny błąd popełnili środkowi obrońcy i Slimani wyprowadził Algierię na prowadzenie. Chwilę później było już 2-0, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Halliche. Koreańczycy natomiast postanowili przeprowadzić konkurs na to, kto popełni większy błąd, gdyż przy drugim golu fatalnie zachował się nie tylko Jung, ale i również kryjący obrońcy.

Po tych dwóch ciosach Algieria wycofała się bardziej do tyłu, dając możliwość rozgrywania piłki Koreańczykom. Ci jednak nie mieli na to żadnego pomysłu i najczęściej wymieniali między sobą podania na wysokości 30-40 metra przed bramką rywala. Co więcej, do 36. minuty nie oddali ani jednego strzału w kierunku Mbolhiego.

Marnie było w ataku, a tragicznie w obronie. 37. minuta to kolejny błąd obrońców i Djabou znalazł się w tak idealnej sytuacji, że jeśli by nie trafił, to mógłby już spokojnie wykupywać bilet na powrót do domu. Taki los jednak czekał Koreańczyków, a jedno było pewne - czekała ich pierwsza porażka z drużyną z Afryki na Mistrzostwach Świata.

Od początku drugiej części gry ekipa z Azji nie miała nic do stracenia i od razu rzuciła się do ataków. O ile staranne konstruowanie akcji nie przyniosło im spodziewanego rezultatu, o tyle futbolówka rzucona na aferę już tak. Wydawało się, że takie zagranie nie sprawi algierskiej obronie zbyt dużego problemu, ale niestety dla nich błąd popełnił kapitan zespołu - Bougherra, który wykorzystał Son Heung-Min.

Chwilę później mogłoby być 2:3, ale kapitalny strzał z dystansu Ki Sung-Yonga sparował na rzut rożny Mbolhi.

A, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić, to Algierczycy przeprowadzili ładną, kombinacyjną akcję, którą umieszczeniem futbolówki w siatce zakończył Brahimi.

Jeżeli ktoś myślał, że ten gol już odbierze wszelakie chęci do gry w tym spotkaniu Koreańczykom, to grubo się pomylił. Podopieczni Hong Myung-Bo jeszcze z większą furią ruszyli do ataku i po raz drugi zniwelowali przewagę „Lisów Pustyni” do dwóch trafień.

W drugiej połowie oglądaliśmy zupełnie inny zespół z Azji, który walczył jak równy z równym z Algierią o zwycięstwo. Niestety nadbagaż trzech bramek z pierwszej połowy skutecznie pozbawił ich szans na zdobycie jakichkolwiek punktów w tym meczu i wiele na to wskazuje udziału w kolejnej fazie tegorocznych Mistrzostw Świata.

AUTORZY: DAWID MICHALSKI i NORBERT BOŻEJEWICZ