Na ogłoszenie nazwiska nowego selekcjonera reprezentacji Polski doczekaliśmy się we wtorek. Od samego początku pojawiały się głosy sugerujące, że prezes rodzimej federacji piłkarskiej Cezary Kulesza chce zatrudnić szkoleniowca z zagranicy z doświadczeniem na najwyższym poziomie. Fernando Santos przez ponad osiem ostatnich lat prowadził reprezentację Portugalii.
PZPN musiał wyłożyć spore pieniądze, by nawiązać współpracę z 68-latkiem. Santos będzie najlepiej opłacanym opiekunem biało-czerwonych w historii. Do tej pory przez media przewijały się różne kwoty w kontekście wysokości jego wynagrodzenia - od 2,5 do trzech milionów euro rocznie.
- Mówi i pisze się o bardzo wysokich kwotach. Mam wrażenie, że one żyją swoim życiem i są mocno przestrzelone - przyznał sekretarz generalny związku Łukasz Wachowski w rozmowie ze Sport.pl.
Powyższe źródło twierdzi, że zatrudnienie Santosa i całego jego sztabu to wydatek rzędu dwóch milionów euro rocznie. Całość jest opłacana z budżetu PZPN-u. Wszystko wskazuje na to, iż trener przystał na niższe wynagrodzenie od tego, na które mógł liczyć w Portugalii.
W kontrakcie zawarto również bonusy uzależnione od osiąganych wyników.
AKTUALIZACJA: „Przegląd Sportowy” pisze o kwocie nieprzekraczającej 1,25 miliona euro rocznie dla samego Santosa.