Nie zabrakło na niej niespodzianek. Za jedną z nich można chyba uznać premierowe powołanie dla pomocnika warszawskiej Legii, Bartosza Slisza.
Na gorąco po ogłoszeniu ostatecznego powołania, 21-latek wypowiedział się dla „Interii”. Tam podzielił się swoimi odczuciami.
- Oglądałem w telewizji konferencję selekcjonera i w pewnym momencie zobaczyłem na liście swoje nazwisko. Fajnie rozpocząłem ten tydzień, prawda? - pyta Slisz.
Pomocnik na razie zachowuje jednak chłodną głowę i twierdzi, że dopiero po debiucie będzie mógł mówić o sobie, jako o reprezentancie Polski.
- Dopiero po debiucie powiem o sobie „kadrowicz”. Na razie niczego nie zakładam. Tak samo było przed tym sezonem. Oczywiście, że myślałem o powołaniu, ale nie narzucałem na siebie presji. Mam zasadę, że skupiam się tylko na najbliższym meczu. Wiem, że to brzmi banalnie, ale dzięki temu mam czystą głowę i mogę pracować. No i teraz dostałem za tę pracę nagrodę - twierdzi.
Slisz dodał również, że ma już za sobą pierwszą rozmowę z selekcjonerem Paulo Sousą.
- Spotkaliśmy się po pucharowym meczu z Piastem Gliwice. Targały mną wtedy różne emocje, bo byłem wściekły po porażce, ale i szczęśliwy, że selekcjoner reprezentacji chce ze mną porozmawiać i przekazać mi swoje uwagi - zakończył.