Już przed pierwszym gwizdkiem mecz Polski w Izraelu był poważnie zagrożony ze względu na konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie. Ostatecznie spotkanie udało się rozegrać, ale w jego trakcie na murawę wbiegł młody kibic. Chłopiec chciał zamienić kilka słów z Robertem Lewandowskim, dlatego dopuścił się złamania przepisów. Co prawda udało mu się dobiec do napastnika Bayernu Monachium, ale zaraz potem został schwytany przez ochroniarzy, a następnie aresztowany przez policję.
Początkowo na młodego kibica nałożono dość kuriozalnie zaledwie dwa tygodnie zakazu stadionowego, ale była to kara jedynie tymczasowa. Izraelski portal „One” informuje, że Sąd Rejonowy w Jerozolimie znacząco przedłużył okres banicja, która teraz będzie trwała do 1 czerwca 2022 roku. Oznacza to, iż chłopiec będzie mógł następny raz pójść na stadion, gdy będzie miał już około 18 lat.
„Działania pozwanego poważnie szkodzą zarówno bezpieczeństwu, jak i piłkarzom, ochroniarzom i wszystkim, którym zależy na porządku publicznym na boiskach piłkarskich” - czytamy w uzasadnieniu decyzji.
„Izraelska policja będzie nadal korzystać ze wszystkich dostępnych narzędzi, by nie dopuścić do popełniania przestępstw na podstawie ustawy o przebiegu wydarzeń sportowych, które potencjalnie wpływają negatywnie na zawodników, wizerunek państwa w rozgrywkach międzynarodowych oraz sportowe wrażenia wszystkich kibiców”.
Choć ostatecznie okazało się, że kibic nie miał złych zamiarów, reakcja policji i sądu nie powinna szczególnie dziwić. Zagrożenie związane z bezpieczeństwem piłkarzy i zawodników postawiło władze i służby porządkowe w stan gotowości, dlatego policja była zmuszona reagować na wszelkiego rodzaju incydenty, mogące zakłócić przebiegowi meczu. Wtargnięcie chłopca spowodowało zaś konieczność przerwania zmagań piłkarskich.