Robert Kolendowicz: To jest dla mnie nie do zaakceptowania
2024-09-14 23:32:45; Aktualizacja: 2 miesiące temuPogoń Szczecin uległa w sobotnim meczu Ekstraklasy Cracovii 1:2. Po ostatnim gwizdku przegranej dla „Dumy Pomorza” potyczki głos zabrał trener zespołu Robert Kolendowicz, zwracając uwagę na różne oblicza swojej drużyny.
Zespół Pogoni Szczecin pojechał do Krakowa na mecz w ramach ósmej kolejki Ekstraklasy. Niewiele brakowało, a spotkanie w ogóle by się nie odbyło. To efekt obfitych opadów deszczu, które pozostawiły po sobie ślad na stadionie Cracovii i nie chodziło wyłącznie o murawę. Finalnie potyczka została rozegrana, ale bez udziału kibiców na trybunach, a przynajmniej formalnie miało tak być, bo część z nich się na nich zjawiła.
Prowadzenie gospodarzom w 20. minucie dał Mikkel Maigaard. W 72. minucie wyrównał Léo Borges, ale nie skończyło się na remisie. W końcówce meczu drugą bramkę dla ekipy „Pasów” zdobył Virgil Ghiță. Rumuński środkowy obrońca wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego Amira Al-Ammariego.
Trener szczecinian Robert Kolendowicz po ostatnim gwizdku zwrócił uwagę na to, jak różnie zaprezentowali się jego podopieczni w dwóch połowach. Popularne
- Powinienem skomentować dwa spotkania. Mój zespół zagrał dwa różne mecze. Pierwszą połowę fatalną, drugą niezłą lub dobrą. Niestety finalnie nie przynosi to nam punktów. Szkoda, bo straciliśmy gola w samej końcówce, po stałym fragmencie, na co się uczulaliśmy. Jeśli jako Pogoń chcemy mierzyć wysoko, to nie możemy grać dwóch różnych połów. W pierwszej części spotkania nie potrafiliśmy przeciwstawić się pressingowi Cracovii. Pozostawialiśmy za dużo przestrzeni. Przegrywaliśmy każdą długą piłkę. Tak jak graliśmy w pierwszej połowie to jest dla mnie nie do zaakceptowania - podkreślił 43-latek.
- Druga połowa po małych korektach w szatni była zdecydowanie lepsza. To była Pogoń, którą ja chcę oglądać. Mieliśmy swoje sytuacje. Nasz plan zakładał, że chcieliśmy być dużo przy piłce i omijać pressing. Po przerwie to czasem wychodziło. Było trochę kontrowersji przy tej sytuacji z Ulvestadem, gdy wychodziliśmy z kontrą czterech na trzech, a sędzia przerwał akcję. Ta sytuacja mogła się skończyć w różne strony, ale finalnie niestety straciliśmy gola po stałym fragmencie na 2:1. Szkoda, ale tak jak powiedziałem w szatni, dla mnie nie do zaakceptowania jest tak różny styl gry w obu połowach - przyznał szkoleniowiec.
- W kontekście wyniku może to będzie paradoks, ale Cracovia niczym nas nie zaskoczyła. Grała tak ofensywnie jak się spodziewaliśmy. Była w swych działaniach bardzo skuteczna i intensywna. W drugiej połowie troszkę zmieniliśmy swój sposób budowania akcji. Mieliśmy z tego sytuacje, aczkolwiek dla mnie jeszcze za mało, dlatego nie wywozimy stąd punktów - dodał.
Pogoń ma ich aktualnie 13 i zajmuje piąte miejsce w tabeli Ekstraklasy. Drudzy krakowianie zgromadzili o trzy „oczka” więcej.