Rodriguez mógł grać w Manchesterze
2014-06-30 18:14:40; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Skauci „Czerwonych Diabłów” kilka lat temu proponowali trenerom klubu pozyskanie młodego Jamesa Rodrigueza za pięć milionów funtów. Włodarze United postawili wtedy jednak na transfer Bébé.
22-letni James Rodriguez swoją grą robi furorę na bieżących Mistrzostwach Świata. Kolumbijczyk, tak jak cała reprezentacja jego kraju, jest w świetnej formie, co dało „Los Cafateros” awans do ćwierćfinału turnieju. Jest to najlepszy wynik tej drużyny w historii jej występów na mundialu. Najlepszym strzelcem zespołu jak i liderem generalnej klasyfikacji strzelców mundialu jest właśnie Rodriguez, który w czterech meczach zdobył pięć bramek. Świat zachwycił się młodym Kolumbijczykiem szczególnie po przepięknej bramce, którą ten zdobył w meczu z Urugwajem.
Napastnik jest obecnie zawodnikiem AS Monaco, do którego przeszedł z FC Porto za 38,5 miliona funtów zeszłego lata. Co prawda, klub z księstwa zbytnio nie przejmuje się wydawanymi pieniędzmi, ale nawet gdy weźmiemy to pod uwagę, to kwota prawie czterdziestu milionów za 21-latka robi wrażenie. Jego kariera mogła potoczyć się jednak zupełnie inaczej – w 2010 roku, grający wtedy w argentyńskim Club Atlético Banfield z Buenos Aires, James Rodriguez mógł trafić za ledwie pięć milionów funtów do wielkiego Manchesteru United. Skauci, którzy wypatrzyli nastolatka nie otrzymali jednak od klubu odpowiedzi na propozycję i transfer spalił na panewce. Zamiast niego sir Alex Ferguson wolał dopilnować wartego 7,4 miliona funtów transferu Bébé, czyli zawodnika którego jak sam później przyznał, nigdy nie widział w akcji. Jak United wyszli na tej transakcji chyba nie trzeba przypominać.
Na takim rozwoju wydarzeń nic nie stracił za to James Rodriguez. W argentyńskiej ekstraklasie w wieku 17 lat został najmłodszym debiutującym obcokrajowcem i w 2009 roku pomógł „El Taladro” zdobyć pierwsze w historii mistrzostwo kraju. Szukając nowych wyzwań za namową menadżera Julio Falcioniego postanowił przenieść się do Europy. Wtedy właśnie został wypatrzony przez skautów z Wysp Brytyjskich, ale transfer nie doszedł do skutku z wymienionego wcześniej powodu. Reakcja szefostwa Manchesteru United dziwi tym bardziej, że do tej pory ich wysłannicy w Ameryce Południowej mieli naprawdę świetnego nosa do wyszukiwania talentów. Wcześniej z tamtego rejonu do klubu trafiali przecież tacy zawodnicy jak między innymi Diego Forlán.
Rodriguez zatem w 2010 roku przeniósł się za cztery miliony funtów do FC Porto, gdzie święcił sukcesy pod wodzą trenera André Villasa-Boasa. W tym okresie „Smoki” wygrały krajowy dublet, Superpuchar Portugalii oraz Ligę Europy. Drugi sezon napastnika w Porto był jego najlepszym – w 26 meczach w lidze zdobył 13 bramek, a w kolejnym udało mu się trafić do siatki rywali 10 razy w 24 meczach. W 2013 roku Manchester znowu sondował transfer, ale tym razem nie było już tak łatwo. W nowym kontrakcie młodego zawodnika została zawarta wysoka klauzula odstępnego, sprawę komplikowały również podmioty trzecie, które posiadały część praw do karty zawodniczej Rodrigueza. Ostatecznie piłkarz trafił do zasilonego rosyjskimi pieniędzmi AS Monaco za 40 milionów funtów.
Dobra forma na mundialu pociągnęła za sobą plotki o potencjalnym transferze Kolumbijczyka do innego wielkiego klubu po mistrzostwach. Wstępne zainteresowanie wyraził między innymi Real Madryt oraz Napoli, ale wydaje się, że Hiszpanie mają większe szanse na powodzenie w sprowadzeniu napastnika. Ten nie kryje swojego podziwu dla Ligi Hiszpańskiej, a w szczególności dla „Królewskich” i występującego tam Cristiano Ronaldo, którego jest wielkim fanem. Real musi się jednak liczyć z tym, że cena za Rodrigueza znacząco wzrosła od czasu jego transferu do Francji.