Sergio Agüero o chwili odejścia Lionela Messiego z FC Barcelony i śmierci Diego Maradony

2021-10-14 18:10:45; Aktualizacja: 3 lata temu
Sergio Agüero o chwili odejścia Lionela Messiego z FC Barcelony i śmierci Diego Maradony Fot. Miguel Ruiz - FC Barcelona
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: El Pais

Napastnik FC Barcelony Sergio Agüero udzielił wywiadu „El Pais”, gdzie poruszył kilka ciekawych kwestii.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu umowa Sergio Agüero z Manhesterem City wygasła. Argentyńczyk reprezentował barwy tej drużyny przez całą dekadę.

Pomimo tego, że w poprzednim sezonie zmagał się z wieloma kontuzjami, to nie miał wielkich problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Zgłosiła się po niego FC Barcelona.

W nowej drużynie 33-latek miał niewątpliwie nadzieję, że będzie mógł dzielić szatnię ze swoim kolegą z reprezentacji, a więc Lionelem Messim. Rzeczywistość okazała się jednak inna.

Teraz atakujący postanowił opowiedzieć o tym w wywiadzie dla „El Pais”.

- Kiedy dowiedziałem się, że Leo jednak opuści Barcelonę, to byłem zszokowany. To był bardzo trudny moment. Początkowo w ogóle nie mogłem w to uwierzyć. On też czuł się bardzo źle. Spotkałem się z nim w jego domu - przyznał.

- Starałem się pomóc mu w tym, by zapomniał o sprawie. Widziałem, w jakim był stanie, dlatego też próbowałem odwrócić jakoś jego uwagę. Opowiadałem mu o mojej drużynie e-sportowej i naszych przedsięwzięciach - dodaje.

Zawodnik opowiedział też o tym, jak radził sobie ze śmiercią Diego Maradony, a więc jego byłego teścia.

- Czułem się wtedy bardzo źle. Nie można tego normalnie przeżyć. Jeszcze tego samego dnia miałem mecz w Lidze Mistrzów. Najpierw pomyślałem, że to po prostu fake news. Kiedy jednak zobaczyłem, że mówi się o tym coraz więcej, zapytałem matkę Benjamina (Gianninę Mardonę, żonę Agüero w latach 2008-2012). Zapytałem krótko: to prawda, czy nie. Odpowiedziała, że tak.

- Myślałem wtedy o moim synu. Diego i Benjamin bardzo dobrze się dogadywali. Benja go kochał. Poprosiłem tego samego dnia moją siostrę, żeby odebrała go ze szkoły. Wszystko po to, aby odciągnęła jego uwagę. Następnego dnia napisał do mnie „Tato, chcę go zobaczyć” - twierdzi.

- Ten pomysł mi się nie podobał, bo bałem się, że taki obraz zapadnie mu w pamięć. On jednak naciskał i musiałem mu pozwolić. Poszedł z matką na czuwanie. To wszystko było bardzo trudne. Na szczęście mógł pożegnać się z dziadkiem.

Argentyńczyk został też zapytany o to, czy przypadkiem nie żałuje przenosin do FC Barcelony.

- Bądźmy szczerzy: który zawodnik nie chce trafić do FC Barcelony? Powiedziałbym, że znaczna większość zawodników chciałby chociaż przez chwilę nosić tę koszulkę i to bez względu na moment, w którym znalazł się teraz klub. Przyjechałem z nadzieją, że zagram z Leo. Kiedy zadzwonił do mnie, to nie obchodziło mnie, ile mi zapłacą. Chciałem pomóc - zakończył.