Serie A łatwiejsza od Serie B?! Tak twierdzi reprezentant Polski

Przemysław Wiśniewski to odkrycie Jana Urbana dla defensywy reprezentacji Polski. Obrońca na co dzień gra w Spezii, która obecnie walczy o utrzymanie w Serie B. W rozmowie z Meczyki.pl piłkarz pokusił się o nieoczekiwane stwierdzenie.

Wychowanek Górnika Zabrze wyjechał do Włoch w 2022 roku. Przez pół sezonu występował w Venezii, by następnie trafić do Spezii, gdzie pozostaje do dzisiaj.

Z tym drugim klubem miał okazję sprawdzić się na poziomie Serie A. Łącznie we włoskiej ekstraklasie rozegrał 15 spotkań, a raz nawet udało mu się wpisać na listę strzelców.

Od rozgrywek 2023/2024 Spezia nieprzerwanie występuje jednak na zapleczu elity. Zespół obecnie znajduje się na rozdrożu i obecnie jest w strefie spadkowej tych rozgrywek.

Popularne

Previous

Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość”

Sensacyjny transfer Arkadiusza Milika?! „Realny scenariusz”

„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował

Kibice Lecha Poznań mają go dość. „W zimowym oknie transferowym trzeba go pożegnać”

Legia Warszawa zapłaci za niego pięć milionów złotych? „Gra jest dużo warta”

Rekordowy transfer z Ekstraklasy do Bundesligi? „Ma potencjał”

Obrońca wraca do Lecha Poznań

Cel transferowy Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa do wzięcia w zimie?!

Next

Być może kiepskie wyniki są spowodowane tym, że Serie B preferuje inny styl gry. Na pewno odczuł to sam Wiśniewski, który przyznał, że na wyższym poziomie grało mu się łatwiej.

- O wiele łatwiej mi się grało przez pół roku w Serie A niż w Serie B. W Serie A jest znacznie więcej miejsca, a w Serie B większość drużyn gra 1 na 1, cały czas cię pressują. Są przepychanki, jest walka. W zeszłym sezonie w meczu z Pisą miałem 25 kontaktów głową, to bardzo dużo - zauważył.

Niewykluczone, że już wkrótce reprezentant Polski zmieni otoczenie. Wiele wskazuje bowiem na to, że Spezia może zaliczyć spadek, a gra na trzecim poziomie rozgrywkowym mogłaby zamknąć piłkarzowi drzwi do kadry.

Na razie jednak Wiśniewski musi dawać z siebie 100% i zapracować na transfer oraz kolejne powołania.