Skandal w Ligue 1. Mecz OGC Nice - Olympique Marsylia przerwany po wtargnięciu ultrasów na boisko

Pojedynek wymienionych wyżej ekip toczył się od praktycznie od pierwszego gwizdka sędziego w stanie podwyższonego ryzyka ze względu na notoryczne zaczepianie słowne piłkarzy drużyny prowadzonej przez Jorge Sampaolego oraz rzucanie w ich kierunku różnych przedmiotów z trybun.

W drugiej połowie takiego zachowania sympatyków OGC Nice nie wytrzymał Dimitri Payet, który przy próbie wykonania rzutu rożnego został trafiony butelką w plecy.

Doświadczony piłkarz postanowił odrzucić ją w kierunku sektora zajmowanych przez fanów gospodarzy, co tylko jeszcze bardziej ich rozwścieczyło, bo zaczęli rzucać w jego kierunku kolejne butelki.

Część graczy „Le Gym” starała się szybko zażegnać powstałe napięcie. W tym samym czasie pewna grupa kibiców zeszła z trybun i znajdowała się za banerami reklamowymi, które bez problemów obalili i wtargnęli na boisko, aby rozmówić się z Payetem i jego kolegami z zespołu.

Na szczęście służby porządkowe wspólnie z graczami OGC Nice zdołali w porę udobruchać tych najbardziej pobudzonych fanów. Dzięki temu nie doszło do bójki na boisku pomiędzy zawodnikami gości a kibicami gospodarzy.

Sędzia w tym samym czasie nakazał obu drużynom udać się do szatni. W drodze do niej doszło do kolejnego incydentu, ale tym razem z udziałem szkoleniowca OM i Jeana-Claira Todibo. Francuski obrońca zdaje się wypowiedział kilka za mocnych słów w kierunku argentyńskiego szkoleniowca, który od razu próbował dostać się w pobliże zawodnika. Na swoje szczęście został w porę zatrzymany przez członków swojego sztabu.

Po uspokojeniu się sytuacji w tunelu pomiędzy przedstawicielami obu zespołów zaczęto sondować ewentualną możliwość wznowienia spotkania, gdy sytuacja na trybunach się uspokoi. Gracze Olympique'u Marsylia nie są jednak zainteresowani kończeniem pojedynku po wydarzeniach, które miały miejsce na murawie.