Słaby mecz w Bielsku. Kante zmarnował szansę na wygraną Zabrza
2016-03-19 17:03:48; Aktualizacja: 8 lat temuPodbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało 0:0 z Górnikiem Zabrze.
Fatalnie przygotowane boisko, mało składnych akcji, marnowanie dobrych okazji - to wszystko, co zobaczyli kibice na stadionie w Bielsku-Białej. "Górale", dzięki akcji w szkołach (nagrodą za największą frekwencje wśród uczniów danej placówki jest wizyta piłkarzy) zachęcili do przyjścia na mecz z Górnikiem 6222 osoby. Wszystkie bilety zostały wyprzedane, doping był całkiem niezły, ale to i tak nie jest komplet publiczności. Wliczając w to brak fanów drużyny przyjezdnej - nie możemy mówić o wielkim sukcesie frekwencyjnym, ale to zawsze krok w dobrą stronę.
Zaszczepianie miłości do klubu już od najmłodszych lat staje się coraz powszechniejszym zabiegiem wśród drużyn Ekstraklasy. To oczywiście krok w dobrą stronę, ale czy poziom dzisiejszego widowiska zachęci młodych kibiców (a zwłaszcza ich rodziców) do ponownej wizyty na stadionie? Podbeskidzie i Górnik wciąż walczą o utrzymanie i każda wygrana jest dla nich bezcenna. Mimo to, obie drużyny, zgodnie z moim przewidywaniem, podzieliły się punktami. Liczyłem jednak na to, że w tym meczu padną jednak bramki.
Przez cały mecz lepsze wrażenie sprawiało Podbeskidzie, ale to goście mieli znacznie lepsze okazje na zdobycie gola. Szkoda, że zabrzanie nie wykorzystali fantastycznej, zespołowej akcji z 27. minuty - zawiódł Roman Gergel. Niestety, kolejny mecz zmarnował Jose Kante. Hiszpan miał kilka dobrych szans w pierwszej części gry, jednak najbardziej zawiódł w 80. minucie, strzelając głową z pięciu metrów obok bramki. Zimowy nabytek "Trójkolorowych" był wyraźnie sfrustrowany swoją nieskutecznością. Ma czego żałować - była to piłka meczowa, tak ważny gol wpłynąłby pozytywnie na jego nastawienie i zdjął z niego presję.Popularne
Optyczna przewaga Podbeskidzia nie była jednak udokumentowana dobrymi sytuacjami. Szczepaniak i Mójta, będący dotąd największymi asami wśród zawodników Podolińskiego, grali dziś na pół gwizdka, aktywny był za to Stefanik - Słowakowi jednak brakowało nieco dokładności. Ożywienie wniosło wejście Jakuba Kowalskiego. Pomocnik od dawna jest jednym z ważnych graczy "Górali", dziś nieco podniósł zespół po ospałym początku drugiej połowy. Gospodarze mieli co prawda kilka niezłych okazji, ale nie potrafili pokonać dobrze spisującego się Kasprzika.
Mecz bez historii, typowa ligowa młócka przed hitem wieczoru. Minus dla Górnika, który jest w gorszej sytuacji niż "Górale", za zmarnowanie dobrej okazji do zyskania trzech oczek. Żurek chyba musi wrócić do ustawienia z fałszywą 9, gdyż Kante po raz siódmy kończy spotkanie bez zdobyczy bramkowej. Podbeskidzie powinno za to naładować akumulatory (akurat wypada przerwa reprezentacyjna, więc mogą się podładować na maksa) i wrócić do wygrywania.