Śląsk Wrocław rozstał się z nim przez... przepis o młodzieżowcu. Zadecydowała „siła wyższa”

2024-07-20 00:01:29; Aktualizacja: 4 miesiące temu
Śląsk Wrocław rozstał się z nim przez... przepis o młodzieżowcu. Zadecydowała „siła wyższa” Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: TVP Sport

Śląsk Wrocław nie przedłużył wygasającego kontraktu Martina Konczkowskiego, który ostatecznie trafił do Ruchu Chorzów. W rozmowie z TVP Sport zdradził on, że jego odejście z drużyny aktualnych wicemistrzów Polski było związane z przepisem o młodzieżowcu.

Martin Konczowski trykot Śląska Wrocław reprezentował od lipca 2022 roku, kiedy to w jego szeregi przeniósł się z Piasta Gliwice. Dla klubu z województwa dolnośląskiego zdołał przez ten czas rozegrać łącznie 49 spotkań, w których zdobył bramkę oraz zanotował pięć asyst.

Jego umowa wygasała jednak wraz z końcem czerwca bieżącego roku i ostatecznie nie została przedłużona, w związku z czym ze Śląska odszedł on jako wolny zawodnik. Ten fakt ekspresowo wykorzystał Ruch Chorzów, który sfinalizował sentymentalny powrót z udziałem swojego wychowanka.

30-latek w rozmowie z TVP Sport opowiedział o kulisach swojego odejścia z wrocławskiej drużyny i jak przyznał, wszystko działo się w nieco szalonych warunkach, bowiem o końcowej decyzji związanej z przedłużeniem jego umowy zadecydował przepis o młodzieżowcu. Dla przypomnienia nakazuje on zapewnienia co najmniej 3000 minut w sezonie, młodym piłkarzom kończącym maksymalnie 22 lata w roku, w którym zakończy się dana kampania.

Konczkowski zdradził, że był już niemal pewny co do swojego pozostania w Śląsku, lecz klubowe władze po zakończonym sezonie oznajmiły mu, że nie widzą dla niego miejsca właśnie przez wspomniany wyżej przepis.

- Wszystko działo się spontanicznie. Na początku roku dostałem informację, że zostanę w Śląsku Wrocław na kolejny sezon. Wydawało się, że wypełnię limit minut i automatycznie przedłużę umowę. Na taki scenariusz się nastawiałem. Powiedziałem menedżerowi, żeby nawet nie szukał mi klubu, bo chciałem zostać we Wrocławiu. Tym bardziej że załatwiliśmy też tu przedszkola dla moich dzieci. Po sezonie dostałem jednak wiadomość, że kontrakt nie zostanie przedłużony. Rozmawiałem z trenerem Magierą. Uzasadnił decyzję przepisem o młodzieżowcu. Zimą wydawało się, że ten przepis zostanie zniesiony, ale wiosną zostało to przyklepane. To skomplikowało moją sytuację w drużynie. Latem na prawej obronie mieli rywalizować dwaj młodzieżowcy. Pozostawienie mnie w kadrze nie miałoby sensu - powiedział.

30-latek przyznał również, że gdy Śląsk ogłosił jego odejście, to wówczas wypoczywał on na urlopie. Jednocześnie stwierdził, że gdyby nie obowiązujący przepis o młodzieżowcu to trener Magiera z chęcią pozostawiłby go w swojej drużynie.

- Przebywałem na urlopie, gdy informacja o moim odejściu ze Śląska została upubliczniona. Ruch zadziałał błyskawicznie i bardzo konkretnie... Jeśli chodzi o trenera, to miałem wrażenie, że chciał, żebym nadal był w drużynie, ale zadecydowała „siła wyższa” - oznajmił.

Cała rozmowa z Martinem Konczkowskim jest dostępna tutaj.