Solskjær po szalonym meczu Manchesteru United z Brighton: Dobrze, że nie było tutaj Mourinho
2020-09-26 15:17:03; Aktualizacja: 4 lata temuOle Gunnar Solskjær wypowiedział się po sobotnim meczu Premier League pomiędzy Brighton & Hove Albion a Manchesterem United (2:3).
Do 90. minuty „Czerwone Diabły” prowadziły z „Mewami” 2:1. Do siatki trafili Neal Maupay, Lewis Dunk (gol samobójczy) oraz Marcus Rashford. Gdy w piątej minucie doliczonego czasu gry bramkę zdobył Solomon March, wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem. Już po końcowym gwizdku sędzia przeanalizował jednak ostatnią akcję MU i przyznał mu rzut karny po zagraniu ręką Maupaya. Jedenastkę wykorzystał Bruno Fernandes.
- Przede wszystkim dobrze, że nie ma tutaj José Mourinho i nie mierzy rozmiarów bramki. W przeciwnym razie mielibyśmy kłopoty - powiedział Solskjær, z humorem odnosząc się do niedawnej sytuacji sprzed meczu eliminacji Ligi Europy pomiędzy Tottenhamem a Shkëndiją Tetowo. Piłkarze Brighton parokrotnie obijali bowiem słupek i poprzeczkę bramki „Czerwonych Diabłów”.
- Być może zasłużyliśmy tylko na punkt. Uważam jednak, że dzięki charakterowi udało się zdobyć więcej. Brighton jest zespołem trudnym do grania. W tym momencie sezonu ważne jest jednak to, żebyśmy wygrywali. W zeszłym sezonie notowaliśmy za dużo remisów. Nie wyrywaliśmy zwycięstw w końcówkach. Patrząc więc na to, taki wynik jest na plus. Popularne
- Brighton ciężko dzisiaj pracowało. Wiemy, że nie jesteśmy jeszcze w najlepszej formie i dzisiaj było to widać. Rywale byli sprawniejsi od nas. Ale to jedna z drużyn, które biegają najwięcej w całej lidze, więc wiedzieliśmy, że fizycznie będzie to trudne starcie. Nas tam jeszcze nie ma, ale dotrzemy w to miejsce.
- Na pewno jestem zadowolony z naszych reakcji po traconych bramkach. W trudnych momentach trzeba wykazywać się silną psychiką. To bardzo ważne przy rzutach karnych. Bruno Fernandes jest jednym z najmocniejszych zawodników pod względem mentalnym, jakich do tej pory poznałem. Cieszę się również z gola Marcusa.
- Musimy zatrzymywać więcej dośrodkowań rywali i częściej blokować. Myślę, że David de Gea kontrolował większość uderzeń, które lądowały na poprzeczce i słupku. Lepsze wykończenie akcji mogło jednak doprowadzić Brighton do wygranej - przyznał Solskjær po ostatnim gwizdku.