Sport.pl rezygnuje ze współpracy z Tomaszem Włodarczykiem

2020-03-13 10:37:57; Aktualizacja: 4 lata temu
Sport.pl rezygnuje ze współpracy z Tomaszem Włodarczykiem
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Agora

Agora, będąca właścicielem portalu Sport.pl, zdecydowała się na rozstanie z Tomaszem Włodarczykiem.

Ta decyzja to echo skandalu obyczajowego z udziałem polskiego dziennikarza. Iza Koprowiak w najnowszym wydaniu magazynu „Press” ujawniła, że w 2016 roku jej ówczesny przełożony dopuścił się molestowania. Mężczyzna podczas jazdy samochodem miał łapać ją za udo, a gdy ta poprosiła, aby zaniechał czynu, jak sama mówi: "nazwał mnie ku*wą i swoim paziem". O całym zajściu wspomniała jednemu z przełożonych.

I chociaż w rozmowie nie padło żadne nazwisko, Tomasz Włodarczyk po dłuższym braku aktywności w mediach społecznościowych przerwał milczenie. Wydał on wówczas oświadczenie, w którym przyznał się do winy, przepraszając jednocześnie dziennikarkę „Przeglądu Sportowego”.

„W związku z późną porą i spożytym alkoholem przysypiałem i wielokrotnie osuwałem się na Izę. Ona stanowczo mnie odepchnęła, po czym ja zareagowałem opisanymi przez nią w wywiadzie wyzwiskami” – czytamy w komunikacie zamieszczonym na Twitterze.

Następnie były współpracownik m.in. stacji Orange Sport ponownie zamilkł. Włodarczyk nie pracuje już w Sport.pl. Agora, która jest właścicielem portalu, rozwiązała z nim umowę za porozumieniem stron.

Do całej sytuacji zdążył odnieść się Paweł Wilkowicz, redaktor naczelny Sport.pl, który nie ukrywa żalu do wielu ludzi ze środowiska dziennikarskiego.

„Uważam, że w sprawie, którą rozpoczął wywiad Izy Koprowiak w „Press”, my jako zespół Sport.pl byliśmy postawieni w wyjątkowo trudnej, niezawinionej sytuacji. O sprawie z 2016 roku dowiedzieliśmy się z wywiadu, w poniedziałek 2 marca. Dziś słyszę, że „wszyscy w środowisku wiedzieli”. Bzdura. A ci, którzy coś o sprawie z 2016 wiedzieli, niech już w swoim sumieniu rozstrzygną, dlaczego na własny użytek osądzili tę sprawę tak, iż uznali, że nie warto mi o niej powiedzieć wcześniej, gdy ogłaszaliśmy przyjęcie nowego pracownika” – pisze na Sport.pl.

„Od początku nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do faktu, że padły wyzwiska opisane w wywiadzie i że zachowanie ówczesnego przełożonego wobec podwładnej zasługuje na potępienie. Usłyszał to również od nas od razu nasz współpracownik” – dodaje.

„Oczekiwaliśmy też, nie ukrywam, że w międzyczasie wystąpi publicznie i pomoże w rozwianiu wątpliwości były ważny pracownik „Przeglądu Sportowego”, który usłyszał o tej sprawie od razu w 2016, a potem oceniał ją też w 2018 jako redaktor naczelny. Lub że zajmie stanowisko któryś inny pracownik funkcyjny „Przeglądu”, któremu sprawa była znana. Niestety, nie doczekaliśmy się. (…) Musieliśmy podjąć decyzję bez tego. Rozstanie jest jedynym dobrym rozwiązaniem” – puentuje. TUTAJ PEŁNA TREŚĆ OŚWIADCZENIA. 

Włodarczyk, były wicenaczelny „Przeglądu Sportowego”, w przeszłości związany był z „Super Expressem”, „Faktem” oraz „The Sun”.