Szalony mecz w Premier League! Od 0:3 do 4:3 w 33 minuty

2024-03-13 22:45:21; Aktualizacja: 8 miesięcy temu
Szalony mecz w Premier League! Od 0:3 do 4:3 w 33 minuty
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Transfery.info

Luton Town walczy o utrzymanie w Premier League i bardzo może żałować porażki z AFC Bounemouth, bo po pierwszej połowie zespół spod Londynu prowadził na Vitality Stadium aż 3:0.

Luton Town w poprzednim sezonie niespodziewanie wywalczyło w barażach awans do Premier League. Wielu skazywało ten klub na pożarcie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, a tymczasem podopieczni Roba Edwardsa zaciekle walczą o utrzymanie i prezentują się najlepiej spośród beniaminków.

Do bezpieczniej lokaty Luton traci zaledwie trzy punkty i w środowy wieczór zapowiadało się na to, że w spotkaniu z AFC Bounemouth odrobi tę stratę do Nottingham Forest.

W dziewiątej minucie wynik na Vitality Stadium otworzył Tahith Chong, który strzałem głową wykończył świetne podanie od Jordana Clarka. Po pół godziny gry wynik podwyższył Chiedozie Ogbene, a tym razem świetnym przeglądem pola popisał się Alfie Doughty. I gdy już wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa spotkania, to na 3:0 trafił Ross Barkley.

Kwadrans przerwy musiał świetnie wykorzystać Andoni Iraola, bo na drugą połowę jego podopieczni wyszli odmienieni i szybko zaczęli odrabiać straty.

Już po pięciu minutach gry swoją 15 bramkę w tym sezonie Premier League zdobył gwiazdor Bournemouth, Dominic Solanke.

Chwilę później wizję comebacku mógł popsuć Chong, jednak jego trafienie nie zostało uznane z powodu spalonego. Nieprawidłowości nie było za to przy trafieniach Illy Zabarnego, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, oraz Antoine'a Semenyo, który w 64. minucie popisał się indywidualną akcją, dającą wyrównanie jego zespołowi.

Później emocje trochę opadły i wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ale Enes Ünal popisał się świetnym przeglądem pola i zanotował asystę przy kolejnym trafieniu Semenyo.

To już zupełnie podłamało drużynę gości, bo nie miała ona dobrych okazji do wyrównania, a prawie stracili piątą bramkę po strzale Ünala, które Kaminski sparował na słupek.

Jednym pozytywem dla fanów Luton po tej porażce może być to, że na stadionie obecny był kapitan zespołu, Tom Lockyer, który wraca do zdrowia po tym, jak w grudniowym meczu, notabene właśnie z Bournemouth, doznał zatrzymania akcji serca.