Szczery wywiad Saúla. „Poprosiłem, żeby wycięli mi nerkę”

2017-09-27 13:28:39; Aktualizacja: 7 lat temu
Szczery wywiad Saúla. „Poprosiłem, żeby wycięli mi nerkę” Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Daily Mail | The Guardian

Saúl Ñíguez udzielił szczerego wywiadu, w którym wypowiedział się o swoich problemach zdrowotnych, przyszłości oraz Diego Coście.

W 2015 roku na włosku zawisła nie tylko kariera Hiszpana, ale także jego życie. Pomocnik starł się z Kyriakosem Papadopoulosem, kiedy jego Atlético Madryt mierzyło się w Lidze Mistrzów z Bayerem Leverkusen, co doprowadziło do pęknięcie nerki. Saúl opowiada w najnowszym wywiadzie o bólu, który musiał wtedy znieść.

- Najgorszą rzeczą było patrzenie jak mój ojciec płacze, a ja leżałem na noszach. Powiedziałem mu: „Uspokój się, jestem silny jak wół, nie przejmuj się, poradzę sobie”. Ale widok jego, tak bardzo zmartwionego, zostanie ze mną na zawsze - stwierdził 22-latek, który latem podpisał nowy, dziewięcioletni kontrakt.

Piłkarz już na rok przed tamtym zajściem miał problemy z kolką nerkową. Po uderzeniu w to samo miejsce lekarze musieli przez cztery dni drenować nerkę, by zredukować skrzep, który powstał wokół krwiaka.

- Miałem na stałe przymocowany cewnik i musiałem o siebie dbać. Sprawiało mi to wiele bólu, sikałem krwią. Kiedy skończyłem korzystać z cewnika moja nerka wciąż nie funkcjonowała. Powiedziano mi, że mogę grać przez miesiąc, ale później muszę przez miesiąc odpoczywać, stwierdziłem: „To niedobrze, jeśli możecie umieścić cewnik jeszcze raz, a to umożliwi mi normalne funkcjonowanie, to to zróbcie, ale jeśli nie, to po prostu wytnijcie mi nerkę. W porządku. Mam przecież drugą.”

Pomocną dłoń zawodnikowi podał Germán Burgos, asystent Diego Simeone, który ma za sobą wygraną walkę z rakiem nerki.

- Powiedział mi, że muszę spróbować czegoś innego. Odparłem: „Mam tego dość, chcę znów grać dobrze i czuć się dobrze. Nie mogę wciąż myśleć, co się wydarzy, kiedy znów ktoś mnie tam kopnie”. Germán opowiedział mi przez co sam przeszedł, mówił: Saúl, masz 22 lata! Co się stanie, kiedy będziesz miał problem z drugą nerką? Użyj głowy. Nie możesz myśleć tylko o futbolu. Musisz myśleć o swojej przyszłości”. Sprawił, że zdałem sobie sprawę, w jak poważnym stanie się znajduję.

Ñíguez pochodzi z rodziny z wielkimi piłkarskimi tradycjami - futbolem czynnie zajmowali się jego ojciec oraz bracia. Saúl bał się, że podzieli los swojego brata Aarona, który swego czasu był młodzieżowym reprezentantem Hiszpanii, ale jego karierę zatrzymała kontuzja kolana.

- Był jednym z najlepszych graczy w Hiszpanii i nagle zniknął z piłkarskiej mapy. Jego kariera była usłana różami, interesowały się nim Barcelona i Chelsea. Kiedy wrócił po kontuzji, nikt go już nie chciał. Wszystko się zmieniło.

- Fulham chciało mnie, kiedy miałem 16 lat. Grali wtedy w Premier League pod wodzą Marka Hughesa i byłem blisko, żeby tam trafić. Miałem tam wzór, za którym mogłem podążać [Cesc Fàbregas, który znalazł się w podobnej sytuacji przechodząc w młodym wieku do Arsenalu - przyp. red.]. Mieli wobec mnie plan, miałem trenować przez trzy miesiące, a później na dobrze wszedłbym do składu. Mogłem przejść z Atlético B do Premier League. Czułem gotowość, by wykonać ten skok. Dzięki Bogu tam nie poszedłem i jestem teraz tu, gdzie jestem.

Piłkarzem wciąż interesowały się wielkie kluby, ale „Rojiblancos” postanowili dać mu szansę na wypożyczeniu w Rayo Vallecano. Tam pomocnik pokazał się z na tyle dobrej strony, że przekonał do siebie Diego Simeone. Mimo problemów z nerką, które nieco zahamowały jego rozwój, stał się ważnym ogniwem zespołu i ostatnio podpisał umowę do połowy 2026 roku.

- Podpisałem kontrakt do 2026 roku, ponieważ sądzę, że wciąż mogę rozwijać się w tym klubie.

Na koniec Saúl wypowiedział się również na temat najnowszego nabytku madrytczyków. Diego Costa został oficjalnie graczem „Los Colchoneros” po tym, jak klub wykupił go z Chelsea, z którą zmierzy się już dziś wieczorem w ramach Ligi Mistrzów.

- Diego nie jest szalony. Jest bardzo żywotny i ta witalność jest dla nas bardzo dobra. Emanuje wokół pozytywną energią, a na boisku nigdy się nie poddaje. Następuje podanie, wydaje ci się, że piłka jest stracona, a nagle pojawia się on i walczy o nią. Gdy widzę go walczącego w każdej sytuacji, czuję, że mam obowiązek robić to samo. To udziela się całej drużynie. Wszyscy napastnicy muszą się być na baczności po tym wzmocnieniu, nawet Griezmann.