Królewski Hiszpański Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o zakończeniu rywalizacji w amatorskich ligach, w tym Segunda División B oraz Tercera División. Choć federacja zamierza rozegrać w nich „ekspresowe” play-offy, które zadecydują o awansie do wyższych rozgrywek, żadna z drużyn nie spadnie.
Ta decyzja ocali kilka drużyn, których los był już niemal przesądzony. Wśród nich jest właśnie CD Villegas. Zespół grający na co dzień w grupie 16. Tercera División na terenie La Riojy w 28 meczach zebrał na swoim koncie zaledwie siedem punktów. Jeszcze bardziej szokujący jest jednak bilans bramek - zawodnicy prowadzeni przez Alberto Tricio strzelili zaledwie 13 goli, tracąc przy tym aż 101 bramek.
- Jesteśmy klubem, którego głównym celem jest szkolenie młodych zawodników. W tym sezonie nie byliśmy po prostu w stanie stworzyć solidnej drużyny seniorów - wyznał na antenie Radio Marca opiekun pierwszego zespołu.
- Cała ta sytuacja jest dość dziwna. Chciałbym, aby sezon się zakończył. Od zawsze jesteśmy klubem balansującym na krawędzi. Tym, co powinno być najważniejsze, jest zdrowie sportowców. Teraz dużo mówi się o rozegraniu tych play-offów o awans. Kto będzie odpowiedzialny, jeśli umrze członek którejś z drużyn biorących w nich udział? - zastanawiał się Tricio.
Jego klubowi los oddał to, gdzie indziej zabrał. - Szczęście się do nas uśmiechnęło, ale szkoda rozgrywek młodzieżowych. W nich nasz zespół plasował się w swojej lidze na drugim miejscu z dużą szansą walki o awans do División de Honor (najwyższej ligi młodzieżowej w Hiszpanii - przyp. red.) - wyjaśnił.
W Hiszpanii wskutek koronawirusa zmarło już w sumie ponad 26 tysięcy osób.