Szymon Marciniak odcięty przez UEFA. Nie można nic z tym zrobić
2024-05-16 13:27:10; Aktualizacja: 6 miesięcy temuSzymon Marciniak otrzymał całkowity zakaz udzielania się medialnie ze strony UEFA. Wpływ na to mają wydarzenia z niedawnego półfinału Ligi Mistrzów z udziałem Realu Madryt i Bayernu Monachium - poinformował Szymon Borczuch z TVP Sport na łamach „Przegląd Sportowy Onet”.
Europejska centrala futbolowa nie ma w zwyczaju wydawania zgód swoim najlepszym arbitrom do tego, by brylowali w różnego rodzaju mediach przed istotnymi meczami czy turniejami. Wyjątek od tej reguły miały stanowić warsztaty odbywające się w Niemczech w kontekście zbliżających Mistrzostw Europy.
Dziennikarze kraju gospodarza liczyli bardzo mocno na wykorzystanie tej sytuacji do przeprowadzenia rozmowy z Szymonem Marciniakiem, by odniósł się do przerwania akcji Bayernu Monachium w doliczonym czasie gry z Realem Madryt. Wówczas futbolówka wylądowała w siatce i dałaby dogrywkę. Gol nie został jednak uznany, ponieważ kilka chwil wcześniej polski sędzia odgwizdał spalonego.
W efekcie VAR nie mógł w żaden sposób zainterweniować. Na domiar złego telewizyjne powtórki nie dawały stuprocentowej pewności, że arbiter z Płocka podjął słuszną decyzję.Popularne
Dlatego spadła na niego olbrzymia fala krytyki, która może poskutkować pozbawieniem go możliwości poprowadzenia meczu otwarcia na EURO 2024 z udziałem Niemiec i Szkocji.
Marciniak nie odniósł się jednak do przytoczonych kwestii, ponieważ otrzymał zakaz udzielania się medialnie ze strony UEFA.
- UEFA chce w ten sposób uspokoić atmosferę wokół Szymona. Może to mieć związek z tym, co stało się w Madrycie. Federacja na pewno wyciągnie konsekwencje wobec Szymona, ale nie chce rzucać go na pożarcie, zwłaszcza niemieckim dziennikarzom. To byłaby dla nich pożywka - powiedział Szymon Borczuch z TVP Sport na łamach „Przeglądu Sportowego Onet”, który udał się do Offenbach am Main pod Frankfurtem na rozmowę właśnie z polskim sędzią i dopiero na miejscu dowiedział się, że do niej nie dojdzie.
- Nie było żadnych tłumaczeń ze strony UEFA. Usłyszeliśmy tylko, że taka zapadła decyzja i nie możemy nic z tym zrobić. Obie federacje działają tak zresztą od lat. Zawsze przy każdej rozmowie zaznaczają, że sytuacja może się zmienić i niczego nie są w stanie zapewnić - dodał.