Szymon Marciniak wyjaśnił kontrowersje w meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok. „Nie mam na to ani jednego dowodu”

2025-02-27 08:27:13; Aktualizacja: 1 godzina temu
Szymon Marciniak wyjaśnił kontrowersje w meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok. „Nie mam na to ani jednego dowodu” Fot. Maciej Rogowski Photo / Shutterstock.com
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Sport.tvp.pl

Odpowiedzialny za system VAR w spotkaniu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok w 1/4 finału Pucharu Polski Szymon Marciniak w rozmowie ze Sport.tvp.pl został zapytany o sporne sytuacje w tym meczu.

Jagiellonia Białystok cieszyła się z prowadzenia w potyczce z Legią Warszawa po tym, jak piłkę do siatki skierował Jarosław Kubicki. Później drogę do bramki odnajdowali już tylko zawodnicy gospodarzy. Najpierw uczynił to Jan Ziółkowski, a następnie dwukrotnie ta sztuka udała się Ryōyi Morishicie.

Nie zabrakło sędziowskich kontrowersji. Dotyczą one głównie dwóch sytuacji, a mianowicie potencjalnego dotknięcia piłki ręką przez Iłlę Szkuryna w swoim polu karnym, a także upadku w szesnastce rywala Oskara Pietuszewskiego, w co zamieszany był Paweł Wszołek. W tym drugim przypadku sędzia Piotr Lasyk początkowo był skłonny podyktować jedenastkę mistrzowi Polski, ale po interwencji systemu VAR jednak nie miało to miejsca.

W środowy wieczór był za niego odpowiedzialny Szymon Marciniak.

- Miałem do dyspozycji ujęcia z siedmiu kamer i żadne z tych ujęć nie dowodzi, że piłka uderzyła w rękę Szkuryna. Widać, że piłka po zagraniu Pululu uderzyła Szkuryna w głowę. Oczywiście, że „śmierdzi” tym, że piłka mogła też dotknąć ręki, ale nie mam na to ani jednego dowodu. Słyszałem, że powtórka tej sytuacji była pokazana po zrobieniu „zooma”, ale widać na niej piłkę pod ręką, a nie uderzenie czy dotknięcie piłki ręką... (…) Pokaż mi ujęcie z kamery pokazującej to zdarzenie z drugiej strony, żeby było widać odbicie czy chociaż dotknięcie piłki ręką. Nie ma takiej kamery - przyznał arbiter na temat pierwszej z wymienionych sytuacji w rozmowie ze Sport.tvp.pl.

A co z drugą?

- Po chwili „Laska” (sędzia Piotr Lasyk - rez.) zapytał mnie, jak to wygląda. Powiedziałem, że zawodnik Jagiellonii jest pierwszy, zagrywa piłkę lewą nogą w swoją lewą stronę, a tuż potem Wszołek stawia nogę. I to jest bardzo ważne. Tak jak w FIFA: ważna jest kolejność. Wszołek stawia nogę, a zawodnik Jagiellonii robi ruch prawą nogą i nią lekko zahacza o prawą nogę Wszołka - powiedział, dodając, że nieco wcześniej faulowany był gracz warszawskiej ekipy Rúben Vinagre.

- Dlatego rzut karny i tak musiałby zostać odwołany nawet wtedy, gdyby Wszołek rzeczywiście popełnił faul w polu karnym - wyjaśnił (cała rozmowa TUTAJ).

Po triumfie 3:1 Legia dołączyła do ekip, które wcześniej wywalczyły awans do półfinału Pucharu Polski, a więc Ruchu Chorzów i Pogoni Szczecin. Jagiellonii pozostała rywalizacja w Ekstraklasie oraz Lidze Konferencji.

***

„Ciężko się gra przeciwko 14...”. Piłkarz Jagiellonii Białystok z krótką wiadomością po starciu z Legią Warszawa